Takie tam popierdółki pierwsza to chyba jakaś tabliczka znamionowa ale od czego? a to ne 2 to kawałek chyba jakiegoś brązu. Mile widziane wszelakie sugestie.
Pierwsza fota VOGELWARTE ROSSITTEN - według mnie ptasia obrączka zakładana przez pracowników stacji ornitologicznej z ROSSITTEN (prusy - dokładnie Mierzeja Kurońska)
Takie tam popierdółki pierwsza to chyba jakaś tabliczka znamionowa ale od czego?
Pierwsza fota VOGELWARTE ROSSITTEN - według mnie ptasia obrączka zakładana przez pracowników stacji ornitologicznej z ROSSITTEN (prusy - dokładnie Mierzeja Kurońska)
Tak się składa że niedawno znalazłem jakiś element aluminiowy przypominajacy opaskę(obraczkę)z napisem :MUSEUM LONDON... a wiec chciałem się dowiedzieć co to mogło być wrzuciłem fotki na forum angielskim i chlopaki stwierdzili że to obraczka ornitologiczna podsuneli mi zaraz linka gdzie można sprawdzić dane ptaka jak i jego pochodzenie jeżeli masz troszke czasu i znasz troszke angielskiego to możesz to zrobić tutaj http://blx1.bto.org/euring/lang/pages/r ... country=EN tam wybierasz podobną obrączkę jaką znalazłeś następnie wypisujesz dane w tabelkach i wysyłasz im może akurat Ci się trafi odpowiedz Ja właśnie niedawno wysłałem czekam na odp
a to moja znajdka
P.S jeżeli zaśmieciłem posta proszę usunać lub przenieść w odpowiednie miejsce pozdrawiam genek
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Oto odpowiedz na moje zgłoszenie obrączki trochę długo to trwało ale odpowiedz przyszła był to ,,łabędz niemy'' zaobrączkowany jako pisklę 25 września 1998r
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Jeszcze jedna ptasia obrączka z Rossitten – nawiązałem kontakt z pracownikami obecnej stacji ornitologicznej w Ribaczij (wcześniej Rossitten) – podziękowali za informacje i napisali, ze są to dla nich cenne informacje.
Obrączka Martiego może pochodzić ze zbioru jakiegoś lokalnego (pod)morąskiego korespondenta stacji w Rossitten. U nas w Lidzbarku przed wojną działał np. Friedrich Tischler - ornitolog amator ożeniony z polską szlachcianką Rose von Kowalski z Lusin k/Bartoszyc. Wydał dwie pomnikowe prace pt. "Die Vogel von Ostpreussen", za które był nagrodzony m.in. doktoratem honoris causa. Dzieci nie mieli. W 1945, w obawie przed Rosjanami, oboje Tischlerowie kazali się zabić swojemu służącemu. Po zgonie pochowano ich na cmentarzyku rodowym w Lusinach. Nie pozostało zeń nic poza grobem Tischlerów oznaczonym pomnikiem ufundowanym przez polskich i niemieckich ornitologów. Wykonawca: Zenek Drozd z Lidzbarka. Stoi też (jeszcze) rozpadający się dwór Tischlerów - melina pijaczków. Może warto poszperać za podobnym człowiekiem z Morąga lub okolic?
srebrny_lis pisze:(...) U nas w Lidzbarku przed wojną działał np. Friedrich Tischler - ornitolog amator ożeniony z polską szlachcianką Rose von Kowalski z Lusin k/Bartoszyc. Wydał dwie pomnikowe prace pt. "Die Vogel von Ostpreussen", za które był nagrodzony m.in. doktoratem honoris causa. Dzieci nie mieli. W 1945, w obawie przed Rosjanami, oboje Tischlerowie kazali się zabić swojemu służącemu. (...)
Friedrich, ktory byl sedzia w przedwojennym Lidzbarku, byl tez "w cywilu" bratankiem Ottona - jednego z "ojcow zalozycieli" wschodniopruskiej archeologii. Jego stryj, mimo ze zmarl 120 lat temu i w wieku zaledwie 48 lat, pozostawil po sobie ogromna spuscizne naukowa a wielu jego owczesnych ustalen nie sposob podwazyc do dzis! Zreszta cala ta rodzina inwestowala ogromnie w wyksztalcenie - malo ktory z Tischlerow umieral inaczej niz jako profesor/doktor z uznanym w swiecie dorobkiem w swojej dziedzinie!
Ale do rzeczy, mam pytanie - skad pochodzi informacja o tym sluzacym ktory pomogl rozstac sie z zyciem Friedrichowi i Rose?
Kamieniarzowi Zenkowi Drozdowi (remontował też pomniki i piramidę na cmentarzu "rumuńskim" w Markajmach) przekazali tę wersję ornitolodzy podczas zamawiania nagrobka w lesie lusińskim, coś tam też wie na ten temat nasz przyjaciel Wiktorek od Knercerów . W Olsztynie "Die Vogel..." podobno dostępna tylko prywatnie, własność emerytowanego szefa działu przyrodniczego Muzeum. Drugi egzemplarz przed laty ktoś wyniósł z biblioteki i zaginął. Nakłady były niestety niewielkie, choć dziełko pionierskie i warte posiadania.