
Zaczęło sie jak w wiekszosci ciekawych miejscówek od osobowego źródła informacji. Pamietam jak pierwszy raz chwyciłem swój nowiuśki wykrywacz do ręki z którym niemal że natychmiast wyskoczyłem przed dom .Oczywiscie oprócz gwoździ i polmosów nic nie znalazłem ale przygladał sie temu mój wiekowy juz sąsiad, który w końcu podszedł i opowiedział mi o pewnej drodze prowadzącej przez las niedaleko miejscowosci w której mieszkam.Twierdził że przy samej drodze pod koniec lat 40 lezało sporo sprzętu wojskowego oraz trupków zołnierzy, a on jako dziecko bawił sie w tym miejscu z kolegami oczywiscie w wojne. Naładowany taka wiedzą udałem się w to miejsce. Przy samej drodze trafiłem niestety same śmieci ale w końcu zaczęły wychodzić łuski od mauserka. łuska po łusce , dzień po dniu brnąłem coraz głębiej w las gdzie trafiłem na pierwsze okopy, które jak sie okazało ciągnęły sie przez cały las. Ciekawe rozwidlenia stanowisk a takze głębokie na 2 i szerkoie na 4 m stanowiska najprawdopodobniej artyleryjskie , mówiły mi że wreszczie odnalazłem swoje pole bitwy:



Siedząc w tych okopach wyobrażałem sobie jak żołnierze wermachtu bronią przedpola miasta przed "iwanem". I było by wszystko w porządku gdyby nie to , ze tylko te łuski masuerkowe. Chodząc już w grupie , wspólnie zaczeliśmy sie zastanawiać nad mauserkowym fenomenem. No i prawda otym moim polu bitwy okazała się być inna. Był to poprostu poligon. Otóż w 1935 roku w Morągu powstał garnizon. stacjonowały tu 2 jednostki IBatl.des inf.Rgts.3 - Thorner i Iabt.des Artill - Rgts.21 - Kolberg. Niestety nigdy nie dotarłem do dokumentów , które mówiły by o liczbie stacjonujących tu żołnierzy, ale zapewne w tym czasie teren ten został adoptowany na poligon. Przygladając sie wykopanym łuseczkom , stwierdzilismy że 90% to łuski elaborowane, wyprodukowane w latach 1920-41, trafiaja się także polskie łuski z 39 roku, co świadczyło by że niemcy po wrześniu 39 posługiwali się zdobyczną amunicją na tym poligonie.


Fakt że nie było w tym miejscu żadnych walk potwierdził nam również brak jakiejkolwiek amunicji radzieckiej, bo przecież wiadomo tam gdzie walczyli rosjanie znajduje sie wszędobylskie pepeszki, a tu zupełnie nic.
Gwoździem do przysłowiowej trumny była odnaleziona amunicja ćwiczebna .

Pewnie czytając to , mozna stwierdzić że mój sąsiad informator wpuścił mnie w kanał , ale nie koniecznie, bo być może mowa o trupach przy drodze i w lesie mogła byc prawdą. W końcu w styczniou 45-go większość drug usiana była trupami i porzuconym sprzętem, a bliskość terenu poligonu pokrywała się z tymi dramatycznymi wydarzeniami. No cóz , mimo iż jestem nieco niepocieszony że w mojej okolicy nie było poważniejszych walk to z drugiej strony czuje pewną satysfakcję że udało nam się wyjaśnić historię pewnego poligonu.


