Dąbrówno większości kojarzy się z tragicznym epizodem sprzed bitwy pod Grunwaldem. To właśnie tutaj, w 1410 roku, wojska Jagiełły dokonały rzezi mieszkańców niebronionego miasta, paląc je doszczętnie.
A początki Dąbrówna? Internet wie lepiej. Według Wikipedii zamek Ylienburg miał powstać w 1319 roku. W rzeczywistości to data wzięta z sufitu. Sytuację komplikuje fakt, że były… dwa Dąbrówna. Obecne, znane nam dziś, oraz wcześniejsze – po drugiej stronie jeziora Dąbrowa Mała, przy monumentalnym grodzisku. To właśnie tam znajdował się pierwszy zameczek i pierwotna lokacja miasta.
Często można spotkać informację, że osada powstała w 1266 roku, a około 1290 przeniesiono ją na dzisiejsze miejsce. Brzmi naukowo, ale to bajka. Było wręcz odwrotnie: pierwsze Dąbrówno istniało dłużej, niż sądzono, a upadło wskutek najazdu i zniszczenia.
W źródłach nazwa pojawia się w 1316 roku – i dotyczy właśnie tej starszej lokacji. Prawa miejskie (1326) mogą więc odnosić się zarówno do pierwotnego, jak i do obecnego Dąbrówna. Przez lata sądzono, że pierwszą osadę spalili Litwini w XIV wieku. Jednak badania z 2022 i 2023 roku (geofizyczne, podwodne i archeologiczne) przesuwają datę jej istnienia nawet na późne XIV stulecie.
Co więcej, istnieją przesłanki, że to właśnie wojska Jagiełły, w 1410 roku, zniszczyły pierwszy zamek. Bo dzisiejsze Dąbrówno nie posiadało krzyżackiego zamku wcale.
A teraz o kozach…
Przed II wojną światową niemiecka prasa opisywała historię pewnej dziewczynki z miasta, wysłanej – jak to wówczas bywało – na wieś, by posmakowała świeżego mleka i ciężkiej pracy w gospodarstwie. Usłyszała tam opowieści o grodzisku, gdzie miał mieszkać pruski książę z córką, piękną księżniczką. Zafascynowana, każdego dnia biegała w tamte okolice, wyobrażając sobie życie dawnej królewny.
Pewnego dnia wróciła roztrzęsiona. Zarzekała się, że spotkała księcia i księżniczkę! Zbadano sprawę – i faktycznie „księcia” widziała. Był nim miejscowy wiejski głupek, obdartus niespełna rozumu, który pogonił ją po lesie. W roli księżniczki wystąpiły natomiast… trzy białe kozy, wypasane akurat przez pastuszka. Dziewczynka, uciekając w popłochu, dostrzegła je w zaroślach i wzięła za zjawę w białej sukni.
Jak długo rówieśnicy w mieście drwili z „księżniczki od kóz” – nie wiadomo. Wiadomo za to, że tym razem legenda nie powstała. Ale nie zawsze kończy się tak szczęśliwie.
Dąbrówno - Gilgenburg (gm. Dąbrówno). Początki i trzy białe kozy
Dąbrówno - Gilgenburg (gm. Dąbrówno). Początki i trzy białe kozy
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.