"Po południu 3 lutego cesarz udał się do Gutkowa. Niebawem przybyły tam oczekiwane oddziały korpusu mrsz. Augreau, które zajęły miejsce obok Murat’a. Za nimi rozlokowały się oddziały Gwardii. Brakowało tylko Ney’a, od przybycia którego Cesarz uzależniał powodzenie operacji. Nie doczekawszy się VIK przed zapadnięciem zmroku (przybył dopiero około godziny 17. podczas gdy zachód słońca miał miejsce o 16:26) wstrzymał generalne uderzenie na następny dzień.
W czasie gdy Napoleon oczekiwał na nadejście VI korpusu, dywizje gen. Leval’a i gen. Legrand’a (razem około 8500 żołnierzy), oraz 2Ddrag. gen. Grouchy’ego (około 1650 szabel) zmagały się z siłami prusko–rosyjskimi próbując uchwycić przeprawę na łynie w Barkwedzie. Do obrony jedynego ocalałego mostu pomiędzy Olsztynem a Dobrym Miastem dowodzący siłami rosyjsko-pruskimi, gen. Leontij Bennigsen, skierował stacjonującą wcześniej w okolicach Jezioran 14. dywizję gen. Nikołaja Kamińskiego. Główny trzon tej obrony stanowiły cztery bataliony piechoty (pułk muszkieterów riazańskich oraz 23. i 26. pułk jegrów dowodzonych przez gen. Gersdorfa) ulokowanych na wzgórzach pomiędzy Barkwedą a Bukwałdem (gdzie znajdowało się kolejnych pięć batalionów 14 D). Mostu broniły również 24 ciężkie działa pruskiej artylerii dowodzonej przez mjr. Haquenina, a połączone w trzy baterie rozlokowane na wzniesieniu, przy drodze na Bukwałd. Na prawym brzegu łyny, w bezpośrednim sąsiedztwie grobli umieszczono trzy bat. strzelców uglickich i jeden bat. tengiński. Razem grubo ponad 4000 bagnetów i wspomniane 24 działa.
Około godziny 15-tej awangardy francuskich dywizji gen. Leval’a dotarły w pobliże Barkwedy (wzgórza w kierunku Brąswałdu). Dowódca artylerii IV K – gen. Dulauloy – przygotował pospiesznie dwie baterie, trzecią zaś niebawem ustawił na miejscu dawnego grodziska pruskiego i majątku szlacheckiego, na wzgórzu zwanym „Zameczkiem”. Tymczasem gen. Leval skierował do ataku (na północ od wsi) 24 pułk lekki, a gen. ViviĂŠs rozkazał 4 pułkowi piechoty przedrzeć się na drugi brzeg na południe od majątku. Pierwsze trzy natarcia zostały odparte przez skuteczny ostrzał artylerii i precyzję strzelców uglickich. Generał Leval już po zapadnięciu zmroku po raz czwarty skierował wyczerpane i przerzedzone już oddziały w kierunku grobli. Tym razem jak się wydaje uderzenie czterech batalionów odniosło pożądany sukces. Kamiński wycofał sie w stronę Polejek. Wedle oficjalnych danych w wyniku tej bitwy zginęło lub zostało rannych około 1000 żołnierzy rosyjskich i ponad 400 francuskich.
Zapadający zmrok nie ostudził zapału dowódców francuskich na głównym teatrze działań, na przedpolach Gutkowa i Warkał. Walki trwały całą noc w pobliżu tzw. „młyńskiej strugi”. W kilkunastu potyczkach Francuzi wzięli do niewoli około 100 jeńców. Również przybyły z opóźnieniem korpus marszałka Michaela Neya nie dał za wygraną i niemal z marszu uderzył na rosyjską prawą flankę. Oddziałom VI korpusu udało się nawet zająć las na przeciwko prawego skrzydła sprzymierzonych (pomiędzy łupstychem, Warkałami i Giedajtami, na miejscu zwanym później Schlachtfeld). Jednocześnie dywizja piechoty będąca pod dowództwem Joachima Murata dokonała krótkiego rekonesansu zabudowań na przedpolu rosyjskim (prawdopodobnie domy w Giedajtach, a może nawet w Jonkowie), a oddziały jazdy wdarły się nawet na pozycje nieprzyjaciela. Ogień artylerii rosyjskiej oraz część korpusu księcia Golicyna (huzarzy) skutecznie wyparły zagony francuskie, a według niektórych przekazów zadały im pewne straty. Jeszcze wieczorem 3 lutego przybył goniec do gen. Bennigsena z wiadomością, że pruski korpus gen. Lestoq’a nie zdoła dojść na czas do miejsca koncentracji w Jonkowie. Bennigsen wiedział również ze sprawozdań jeńców z VI korpusu, że Bonaparte stoi przed nim ze swa całą armią. Dodatkowo otrzymał depeszę o utracie przeprawy i części taborów w Dobrym Mieście. Wiedział również, że Francuzi cały czas szturmują groblę w Barkwedzie. Realna groźba oskrzydlenia i odcięcia od Rosji, a także Królewca sprawiły, że rosyjski dowódca podjął decyzję o dyskretnym czmychnięciu „małemu Cesarzowi” sprzed nosa. Jeszcze przed rozpoczęciem odwrotu wydał rozkaz do gen. Lestoq’a z poleceniem marszu na północny–wschód, w kierunku Morąga (dotarł wieczorem 4. lutego) i dalej do Lubomina (tam miał się połączyć z głównymi siłami), po czym przegrupował swoje wojska i w trzech kolumnach przystąpił do ucieczki. W godzinach wieczornych gro rosyjskich sił ruszyło poprzez Pupki, Skolity, łomy, Garzewko, Polejki, Bukwałd, Cerkiewnik i dalej świątki, Jankowo i Głotowo w stronę Lidzbarka Warmińskiego (trakt królewiecki). Bennigsen doskonale zdawał sobie sprawę, że odwrót tylu tysięcy żołnierzy, z taborami i w pełnym ekwipunku, dodatkowo z oddechem wroga na plecach, jest wielkim wyzwaniem. Nie chcąc, aby przeciwnik odkrył jego zamiary postanowił, że każda kolumna będzie miała swoją straż tylną, której naczelne dowództwo powierzył doświadczonemu księciu Bagrationowi. Zgodnie z rozkazami podlegały mu ariergardy: prawa (kierunek na Pupki) – gen. Karla Baggewuta, środkowa (kierunek łomy) – gen. Jewgienija Markowa i lewa (kierunek Bukwałd-Cerkiewnik) – gen. Michaiła Barclay;a de Tolly.
Na pół godziny przed wschodem słońca (około 6:45) rozpoczął się atak. Gen. Pierre Lasalle rozpoczął bój. Swą lekką jazdą uderzył na pozycje zajęte przez kozaków na przedpolach Wilimowa i Mątek. Ci nie stawali jednak większego oporu. Z prawej strony rozwinęła swe szyki 3Ddrag. gen. Milhaud’a. Jednocześnie ruszył do boju VIK. Po kilkunastu minutach francuska artyleria pułkowa rozpoczęła ostrzał w kierunku Mątek. Po kilku salwach do boju ruszyła piechota z dywizji Saint–Hilaire’a.
Po niespełna 40 minutach pierwsze oddziały piechoty francuskiej nawiązały bezpośredni kontakt bojowy z przeciwnikiem. Do największych starć doszło na przedpolach Jonkowa, oraz w rejonie Mątek (największe straty poniósł 25 pułk piechoty lekkiej z dywizji gen. Gardanne’a operujący na lewym skrzydle). Walka nie rozwinęła się jeszcze na dobre, gdy okazało się, że opór Rosjan nagle osłabł. Jazda francuska pędem wpadła do Jonkowa i Mątek, gdzie jak się okazało po nieprzyjacielu pozostały tylko dogasające ogniska. Nie tracąc chwili czasu żołdacy („dzicy Europejczycy”) zabrali się do grabienia ludności cywilnej z resztek jedzenia i dobytku (wcześniej swoje zrobili już „dzicy Azjaci”).
Kilkadziesiąt minut później dotarły do Napoleona meldunki o ucieczce gen. Bennigsena. Cesarz nie tracąc chwili czasu zarządził natychmiastowy pościg. Zajęte plądrowaniem i profanowaniem szóstego przykazania oddziały kawalerii otrzymały nowy rozkaz pościgu za uciekającym nieprzyjacielem. Jazda z korpusu mrsz. Michaela Ney’a ruszyła w pogoń za ariergardą gen. Karla Baggewuta. Pod Pupkami Rosjanie stoczyli krótki pojedynek, po czym umknęli w stronę Konradowa (tam również doszło do potyczki, która miała opóźnić ruch wojsk francuskich na północ). Do większych starć doszło także w okolicy Skolit, gdzie pędzące od Bukwałdu oddziały gen. Emmanuela Grouchy wpadły na straż tylną prawdopodobnie z oddziałów gen. Jewgienija Markowa. Przywitał ich grad kul armatnich, na co po pewnym czasie (po przybyciu działek polowych) odpowiedziała artyleria francuska przepędzając Rosjan na północ (w rejon Worławek).
Wybierający się w drogę do Jonkowa Napoleon wydał jednocześnie rozkaz dla wojsk prawoskrzydłowych, aby rozpoczęły pościg za rosyjską awangardą gen. Michaiła Barclay’a de Tolly. Marszałek Davout miał udać się do Dobrego Miasta, aby uniemożliwić ewentualną ucieczkę Rosjan, oraz szachować ich lewe skrzydło. "
Witaj Marti.
Muszę powiedzieć że z ogromnym zaciekawieniem przeczytałem Twój opis działań wojennych w okolicach Jonkowa.
Mam pytanko. Czy masz może jakieś opisy działań walk w okolicach Dobrego Miasta, okolicznych wiosek i Lidzbarka Warmińskiego?
Pozdrawiam[/img]
Opis jest w cudzysłowiu , kozystałem z .....he , zebym to ja pamietał , znalazłem kiedys w internecie i skopiowałem go. Co do innych opisów tylko napoleon.gery.pl oraz troszku o Lidzbarku i Moragu z innych źródeł .