Danzig-Gdańsk 1807 17-19 lipca
Moderator: Manufaktura Dzika
-
- Posty: 7191
- Rejestracja: 19 gru 2007, 14:29
- Lokalizacja: Lidzbark Warmiński
-
- Posty: 7191
- Rejestracja: 19 gru 2007, 14:29
- Lokalizacja: Lidzbark Warmiński
Do jutra muszę podać Ahmedowi liczbę osób na "Gdańsk 17-19 lipca". Obecnie mam pewnych osób 11 i 4 niepewne (do jutra mają wyjaśnić), czyli nie przewidujemy wiecej niż 15 osób z WMP. Z tych pewnych 11 mamy: 5 skałkówek, 1 pistolet "stefanka" na petardy (własne), 1 szablę (to ja), sztandar i baraban. Mogą dojść: 3 skałkówki i 1 szpada (to kwatermistrz). Markietanka 1 (Agnieszka).
-
- Posty: 7191
- Rejestracja: 19 gru 2007, 14:29
- Lokalizacja: Lidzbark Warmiński
To znaczy, że nasz wyjazd na "Gdańsk 17-19 VII 2009" jest nieaktualny? Trochę późna decyzja, ale trudno. Skądinąd Bosso donosił, że ich "Częstochowa" w tymże terminie też rżnie koszty i trudno mu się "zapiąć". Chyba winien ten jak dotąd u nas mityczny kryzys, nadymany przez local autorities jako pretekst do cięć i zwolnień. Wymyślimy coś własnego (np. zaległy marszyk polno - leśny z noclegiem?).
-
- Posty: 7191
- Rejestracja: 19 gru 2007, 14:29
- Lokalizacja: Lidzbark Warmiński
-
- Posty: 7191
- Rejestracja: 19 gru 2007, 14:29
- Lokalizacja: Lidzbark Warmiński
Jak to, w Olsztynie dzikała prężny ośrodek bonapartystyczny pod przewodnictwem generała T'Ereshiack'asrebrny_lis pisze: duży Olsztyn to napoleonistyczna półpustynia.

A tak na poważnie - pojawiła się szansa na organizację w przyszłym roku imprezy w Olsztynie przy pomocy MOK. Będę informował o postępach w tej sprawie.
-
- Posty: 7191
- Rejestracja: 19 gru 2007, 14:29
- Lokalizacja: Lidzbark Warmiński
-
- Posty: 7191
- Rejestracja: 19 gru 2007, 14:29
- Lokalizacja: Lidzbark Warmiński
Tu chodzi trochę o co innego (taka interpretacja wyszła zresztą od samych gospodarzy). Gdyby raz czynniki wielkomiejskie (zwłaszcza) przekonały się, że mogą sobie zorganizować imprezkę huczną za darmo (i oczywiście "sukces" przypisać sobie...), cóż mogłoby je powstrzymać przed dalszym "cięciem" w przyszłości? A tak: zobaczą, że przy olaniu wojska huk to mały, słabo słyszalny huczek i "sukces" też jakby wątpliwy. Co innego z góry ugadane imprezy koleżeńskie, wynikające z właściwie prywatnych ustaleń między grupami, z lekkim acz istotnym wsparciem niedużych instytucji i paru życzliwych sponsorów (jak choćby tegoroczny lutowy Heilsberg, uzupełniający Hoff). Ale w ten sposób można urządzać jedynie imprezy małe (bardzo wszakże przyjemne). Gdzieś spać i coś jeść trzeba, koszt dojazdu choć częściowo winien się zwracać. Kiedyś sledziłem na ś.p. "Poniatowskim" dysputę o definicji reko i ich formułach. Pisano, że zaczęto od "czystej" pasjonarności (wyjazdy dla własnej satysfakcji), wyewoluowano w płatny "profesjonalizm" i co dalej? W obecnej dobie dętego sztucznie kryzysu wiele imprez dużych może nie wytrzymać presji i paść. Bardziej odporne mogą się okazać imprezy mniejsze, organizowane sprawnie po linii koleżeńsko - sponsorskiej, stopniowo się specyfikujące w głąb zamiast wszerz. Ale tam też trzeba będzie dojechać i coś zjeść. Nastąpi selekcja, zostaną autentycznie zainteresowani, rekonstruktorzy niedzielni zrezygnują [?].