"Toprzyny 1813-2013"

Wyprawy WPM

Moderator: Manufaktura Dzika

Awatar użytkownika
Remington
Posty: 1391
Rejestracja: 10 wrz 2007, 19:43
Lokalizacja: Gdynia

Re: "Toprzyny 1813-2013"

Post autor: Remington »

Ten pan to już historia. Za to teren pozostał i przychylność Kasi.
srebrny_lis
Posty: 7191
Rejestracja: 19 gru 2007, 14:29
Lokalizacja: Lidzbark Warmiński

Re: "Toprzyny 1813-2013"

Post autor: srebrny_lis »

Jaki przewidywany termin i jak tam się dostać można?
Awatar użytkownika
Remington
Posty: 1391
Rejestracja: 10 wrz 2007, 19:43
Lokalizacja: Gdynia

Re: "Toprzyny 1813-2013"

Post autor: Remington »

Puki co luźno rzucony termin- Luty. Chodzi o warunki zimowe. Dojazd samochodami. Miejscowość Żochowo.To bardzo blisko głównej trasy na Słupsk.
Awatar użytkownika
padre
Posty: 265
Rejestracja: 13 gru 2010, 16:51
Lokalizacja: L-W

Re: "Toprzyny 1813-2013"

Post autor: padre »

Sprawdziłem trase-260km czas ok 4h
Horhe
Posty: 463
Rejestracja: 17 paź 2009, 12:48
Lokalizacja: Sopot

Re: "Toprzyny 1813-2013"

Post autor: Horhe »

Remington pisze:Puki co luźno rzucony termin- Luty. Chodzi o warunki zimowe. Dojazd samochodami. Miejscowość Żochowo.To bardzo blisko głównej trasy na Słupsk.
Od głównej drogi jest tak blisko, że nawet traktorem pociągnie w kopnym śniegu do celu:)
srebrny_lis
Posty: 7191
Rejestracja: 19 gru 2007, 14:29
Lokalizacja: Lidzbark Warmiński

Re: "Toprzyny 1813-2013"

Post autor: srebrny_lis »

W 1986/87 zimą raz jechałem traktorem do pracy 6 km po kopnym śniegu zalegającym na drodze lokalnej. załoga traktora to traktorzysta, my z kolega plus koleżanka w zaawansowanej ciąży. Ale była jazda!
Grisza
Posty: 289
Rejestracja: 21 sty 2012, 22:21
Lokalizacja: Heilsberg

Re: "Toprzyny 1813-2013"

Post autor: Grisza »

Pamiętam tą jazdę. A pamiętasz powrót po pracy w Sylwestra (bo wtedy szkoły pracowały 31 grudnia) z Kochanówki piechotą do Kraszewa, bo autobus nie przyjechał i okrzyki Anki, żeby ją tu na drodze zostawić, bo ona nie pójdzie dalej. W oddali wycie psów. Mnie zawsze kojarzy się to z powieściami Londona.
srebrny_lis
Posty: 7191
Rejestracja: 19 gru 2007, 14:29
Lokalizacja: Lidzbark Warmiński

Re: "Toprzyny 1813-2013"

Post autor: srebrny_lis »

Było zajebiście. Pamiętam, że miałem tylko luźny kaptur zamiast czapki; autobus nie przyjechał, brnęliśmy przez coraz głębszy śnieg na drodze, zadymka, a po przejściu 6 km staliśmy dłuższy czas w Kraszewie, bo i po głównej szosie prawie nic nie jeździło. W moim blokowisku po powrocie kaloryfery ledwo bździały, w chacie zimno... W tamtego sylwestra po prostu obaliłem się od razu do wyra i spać. Nazajutrz gorączka a pojutrze znów do pracy tą samą, aczkolwiek nieco przejezdniejszą drogą. Ale że ona wtedy nie poroniła w tym traktorze, to cud. Ja się parłem do tej Kochanówki, bo chciałem widzieć się z przyszłą żoną, ale z kolei ich traktor z budą ossinobusową nie dojechał z drugiej strony.
Motyl
Posty: 446
Rejestracja: 20 lut 2008, 19:41
Lokalizacja: Lidzbark Warmiński

Re: "Toprzyny 1813-2013"

Post autor: Motyl »

Jak piękne są wspomnienia, a teraz co? Żona w domu, trzysta metrów do pracy i dom - praca, praca - dom. Zero przygód.
srebrny_lis
Posty: 7191
Rejestracja: 19 gru 2007, 14:29
Lokalizacja: Lidzbark Warmiński

Re: "Toprzyny 1813-2013"

Post autor: srebrny_lis »

Dlatego staram się walić w pola. Tylko że po ponad dwudziestoletniej przerwie zacząłem się znów łapać na "dwójmyśleniu" czyli co innego sobie i zaufanym, co innego oficjelom. Po mojemu nadchodzi coś bardzo złego, czego jeszcze nie jestem w stanie dokładnie określić. I nie chodzi tu o jakiś groteskowy "koniec świata". Raczej coś w rodzaju "końca świata szwoleżerów".
Motyl
Posty: 446
Rejestracja: 20 lut 2008, 19:41
Lokalizacja: Lidzbark Warmiński

Re: "Toprzyny 1813-2013"

Post autor: Motyl »

To witam w miom świecie. Ja z kolei mam wrażenie, że zdecydowanie nie pasuję do czasów, w których przyszło mi żyć. Niby jestem i funkcjonuję a jakbym stał z boku i obserwował sam siebie. Mam tylko nadzieję, że to nie choroba. :D
srebrny_lis
Posty: 7191
Rejestracja: 19 gru 2007, 14:29
Lokalizacja: Lidzbark Warmiński

Re: "Toprzyny 1813-2013"

Post autor: srebrny_lis »

To nie choroba: to śmierć kliniczna ;) . Miewam podobnie; coś jakby zawieszenie w czasoprzestrzeni i duuuużo jakiejś podejrzanej mgły... :D .
Grisza
Posty: 289
Rejestracja: 21 sty 2012, 22:21
Lokalizacja: Heilsberg

Re: "Toprzyny 1813-2013"

Post autor: Grisza »

Też to mam. Cholera może to wiek? Wkurza mnie wszystko. Nie mogę znieść tej głupoty i obłudy dookoła. Ostatnio (przez rocznicę stanu wojennego) słucham Jacka Kaczmarskiego i nachodzą mnie różne dziwne myśli. Może czas na powrót jakobinów (bo na bolszewików jakoś kurde nie mam ochoty). Nie wiem czy by pomogło - pewnie nie, ale sytuację by chyba oczyściło.
srebrny_lis
Posty: 7191
Rejestracja: 19 gru 2007, 14:29
Lokalizacja: Lidzbark Warmiński

Re: "Toprzyny 1813-2013"

Post autor: srebrny_lis »

O, ca ira, ca ira... Wyrżnąć szlachtę. Debilizm wszystkiego sięga zdaje się zenitu, stąd to nieokreślone oczekiwanie "pierdolnięcia". Wczoraj oglądałem z dwiema klasami "Śmierć jak kromka chleba"; połowa wyszła po 45 minutach, bo kończyli lekcję, reszta po kolejnych 45 z tegoż powodu; tylko dwoje zostało prosząc, by mogli obejrzeć do końca (brakowało niecałych 20 minut). No to obejrzeliśmy.
Awatar użytkownika
bonzo
Posty: 191
Rejestracja: 23 maja 2010, 15:31
Lokalizacja: gdańsk/miłakowo

Re: "Toprzyny 1813-2013"

Post autor: bonzo »

srebrny_lis pisze:O, ca ira, ca ira... Wyrżnąć szlachtę. Debilizm wszystkiego sięga zdaje się zenitu, stąd to nieokreślone oczekiwanie "pierdolnięcia". Wczoraj oglądałem z dwiema klasami "Śmierć jak kromka chleba"; połowa wyszła po 45 minutach, bo kończyli lekcję, reszta po kolejnych 45 z tegoż powodu; tylko dwoje zostało prosząc, by mogli obejrzeć do końca (brakowało niecałych 20 minut). No to obejrzeliśmy.
Kiedyś przy wódce opowiem Wam moje bieżące zmagania z systemem szpitali :/
Na forum to strach pisać bo zamkną jak Brunona.
ODPOWIEDZ