Słuchajcie, z tego co widzę za oknem, nie zapowiada się piękny dzień, jest wręcz fatalnie.
Sensowność naszego wystąpienia miałaby ręce i nogi w przypadku:
- odbycia się głównej części imprezy w plenerze
- sporej frekwencji publiczności.
Skoro raczej nie wystąpi ani jedno, ani drugie a impreza przeniesie się pod dach (gdzie strzelać nie można), nasze pojawienie się przed kilkoma/kilkunastoma osobami, połączone z totalnym przemoczeniem butów, mundurów i broni traci sens. Wszystko to musi być w dobrym stanie za kilka dni. Jeszcze nie wiem, bo do powiedzmy 8:30 pogoda może się zmienić, ale jeśli radykalna poprawa nie nastąpi (np. trwałe ustąpienie ulewy), to nas z Raisą nie będzie. Szkoda zdrowia i oporządzenia. Sorry, Winnetou...
