Wywiad rosyjski w 1807
-
- Posty: 7191
- Rejestracja: 19 gru 2007, 14:29
- Lokalizacja: Lidzbark Warmiński
Wywiad rosyjski w 1807
W "Zapiskach..." Bennigsena na s. 244 - 246 znajduje się interesujący passus na temat pozyskiwania przezeń informacji o stanie i ruchach wojsk francuskich podczas wojny 1806 - 1807. Władze rosyjskie dawały wodzowi wolną rękę w dysponowaniu środkami materialnymi na ten cel (miał nie oszczędzać). Jednak cechą charakterystyczną tej wojny były operacje na terenie, gdzie ludność często sprzyjała Francuzom, zwłaszcza na Mazowszu. Pierwsze rzetelne informacje Bennigsen uzyskał dopiero po przybyciu do Warszawy, od tamtejszego generał - gubernatora Koehlera. Kolejnym informatorem okazał się pruski generał L`Estocq, który uprzednio kierował awanpostami podczas działań w dolnym biegu Wisły. On również wskazał Bennigsenowi szereg osób godnych pełnego zaufania, gotowych podjąć współpracę szpiegowską z Rosjanami. W konsekwencji wywiad rosyjski musiał bazować na relacjach niektórych Żydów. Ci jednak "służyli chudo" - nie tyle z braku chęci współpracy czy też działania na dwie strony, ile z powodu osobistej strachliwości, uniemożliwiającej im pozyskiwanie istotnych informacji. Tak więc owi Żydzi zdawali jedynie sprawozdania z tego co zdołali zasłyszeć z rozmów i plotek rozpowiadanych przez rozmaitych przejezdnych w prowadzonych przez siebie karczmach i szynkach. Bardzo często były to informacje bezwartościowe, za to bywało, iż kosztowały za każdym razem po kilkaset czerwońców. Realniejszą pomoc uzyskał Bennigsen od przysłanego do jego kwatery pruskiego generała von Chlebowsky`ego (etnicznego Polaka) - zaufanego oficera króla Fryderyka Wilhelma III. Rosyjski wódz określa go jako człowieka ze wszech miar utalentowanego, rzetelnego i uczynnego (za zasługi w tej wojnie otrzymał pruski order "Pour le Merite" i rosyjski Order Św. Anny I stopnia, lecz krótko po traktacie tylżyckim zachorował i zmarł). Chlebowsky odwiódł Bennigsena od powierzania misji szpiegowskich osobom nieznajomym i zalecił zaufanie służbom wywiadowczym Prusaków, "skoro wojna toczy się w posiadłościach króla Prus". Za frontem pozostali bowiem liczni dawni urzędnicy pruscy, którzy chętnie informowali o wszystkim. Bennigsen pisze jednak, że "wprawdzie przestał tracić pieniądze na próżno", jednak zaczął otrzymywać wiadomości błędne, zwłaszcza odnośnie liczebności francuskich korpusów. Np. poinformowano go, iż III korpus Davouta liczy 8000 ludzi a VI Neya 9000, podczas gdy realnie liczyły one wtedy - odpowiednio - 30 000 i 16 000. W rezultacie konkretniejsze dane o liczebności Francuzów Bennigsen zyskał dopiero po walkach pod Dobrym Miastem 5 - 6 czerwca 1807. Przesłuchiwany przez generała barona Korffa pojmany francuski oficer chełpliwie powiedział: "Przekonacie się, że nasza armia jest znacznie liczniejsza, niż sądzicie!". Ta wiadomość przekazana wodzowi przez Korffa skłoniła Bennigsena do takiego sposobu toczenia walk pod Heilsbergiem 10 - 11 czerwca, by maksymalnie rozpoznać liczebność wojsk napoleońskich. Drugim źródłem konkretnych informacji okazały się dokumenty ze zdobytej w walkach 5 - 6 czerwca kancelarii VI korpusu Neya. Bardzo dokładne i wiarygodne informacje Bennigsen otrzymywał też regularnie (dwa razy w tygodniu) od jakiegoś tajemniczego informatora z Warszawy, najwyraźniej wysoko usytuowanego w tamtejszym środowisku. Nadchodziły one stamtąd przez ręce generała Essena 1. - dowódcy korpusu walczącego nad Narwią. Bennigsen wyraził też opinię, że armia rosyjska nieraz mogła się obejść w sprawie pozyskiwania danych o ruchach wroga bez jakichkolwiek szpiegów ("łazutników"), ponieważ rolę wywiadowczą znakomicie spełniali kozacy, docierający na najgłębiej położone zaplecze wojsk francuskich. Ich najbardziej spektakularnym sukcesem w tej mierze było (w kampanii zimowej 1807) pochwycenie pod Lidzbarkiem Welskim napoleońskiego kuriera wiozącego marszałkowi Bernadotte`owi plany ofensywy cesarza. Ich przejęcie - bez najmniejszej przesady - uratowało armię Bennigsena od klęski w lutym 1807. Kozacy dostarczali wiadomości o nieprzyjacielu "nieporównywalnie szybciej i dokładniej, niż byłby to w stanie uczynić najzręczniejszy i najmądrzejszy wywiadowca".
Re: Wywiad rosyjski w 1807
* Chlebowsky'emu powierzono w 1802 r. sformowanie 60. regimentu piechoty z garnizonem w Warszawie, ale z powodu ogromnej dezercji udało się sformować jedynie 1 batalion. Jednostka biła się pod Pruską Iławą i tam też zniknęła z kart historii.
-
- Posty: 7191
- Rejestracja: 19 gru 2007, 14:29
- Lokalizacja: Lidzbark Warmiński
Re: Wywiad rosyjski w 1807
Wg Rostworowskiego zdezerterowało Chlebowsky`emu w Warszawie jesienią 1807 aż 1068 żołnierzy i rekrutów.