Szturm na Twierdzę Wisłoujście

Wyprawy WPM

Moderator: Manufaktura Dzika

Awatar użytkownika
Remington
Posty: 1391
Rejestracja: 10 wrz 2007, 19:43
Lokalizacja: Gdynia

Re: Szturm na Twierdzę Wisłoujście

Post autor: Remington »

No tak, istotna rzecz.
Jedna de lux toaleta z łazienką jest w domu komendanta, kolejne toalety przy bastionie artyleryjskim. Wszystko glanc nówka porcelanka i nierdzewka.
:cool:

Dla hardkorowców- fosa
:P
Awatar użytkownika
ahmed
Posty: 227
Rejestracja: 26 lis 2007, 16:57
Lokalizacja: Danzig
Kontakt:

Re: Szturm na Twierdzę Wisłoujście

Post autor: ahmed »

Remington pisze: za marynarzy robi 4 marynarzy i 52ir, nie wiem czy wszyscy, kewstia ustalenia ilu jest w stanie wejść na pokład, ew. na bocianie gniazda.
.
Damy rade,sprawe mamy obgadaną,wlezie się gdzieędzie trzeba,a artylerii pomoże się przetaczac harmatki.
Awatar użytkownika
Remington
Posty: 1391
Rejestracja: 10 wrz 2007, 19:43
Lokalizacja: Gdynia

Re: Szturm na Twierdzę Wisłoujście

Post autor: Remington »

Perła cumuje w Gdyni, zrobi się wizję lokalną wraz z kapitanem.
Awatar użytkownika
padre
Posty: 265
Rejestracja: 13 gru 2010, 16:51
Lokalizacja: L-W

Re: Szturm na Twierdzę Wisłoujście

Post autor: padre »

Chętnie dam komuś łapówke aby znaleźć się na pokładzie Perły :pijak: :D
srebrny_lis
Posty: 7191
Rejestracja: 19 gru 2007, 14:29
Lokalizacja: Lidzbark Warmiński

Re: Szturm na Twierdzę Wisłoujście

Post autor: srebrny_lis »

Habit by się tam zgrabnie komponował. Choćby jako wisielec na rei :zebek:
Awatar użytkownika
padre
Posty: 265
Rejestracja: 13 gru 2010, 16:51
Lokalizacja: L-W

Re: Szturm na Twierdzę Wisłoujście

Post autor: padre »

Srebrny Lisie Twój pomysł bardzo mi się spodobał miałbym najlepszy widok na całą bitwe :he: tylko nie wiem co na to powiedziałby organizator ;)
Awatar użytkownika
Remington
Posty: 1391
Rejestracja: 10 wrz 2007, 19:43
Lokalizacja: Gdynia

Re: Szturm na Twierdzę Wisłoujście

Post autor: Remington »

Muszę wejść na pokład i zobaczyć ilu pomieści, czy będzie bezpieczne miejsce.
srebrny_lis
Posty: 7191
Rejestracja: 19 gru 2007, 14:29
Lokalizacja: Lidzbark Warmiński

Re: Szturm na Twierdzę Wisłoujście

Post autor: srebrny_lis »

No tak: gdybyś nie miał niczego pod spodem, cała załoga okrętu gapiłaby się w górę :zebek:
Awatar użytkownika
padre
Posty: 265
Rejestracja: 13 gru 2010, 16:51
Lokalizacja: L-W

Re: Szturm na Twierdzę Wisłoujście

Post autor: padre »

Eeee tam nie było by na co zerkać :wstyd:
srebrny_lis
Posty: 7191
Rejestracja: 19 gru 2007, 14:29
Lokalizacja: Lidzbark Warmiński

Re: Szturm na Twierdzę Wisłoujście

Post autor: srebrny_lis »

Fragmenty spisanych w 1838 r. wspomnień Michaiła P. Leontjewa, żołnierza Mohylewskiego Pułku Muszkieterskiego (w składzie 5. Dywizji).
"Zakwaterowani w Nowej Wsi Wielkiej aż do 16 kwietnia [28 IV], kiedy dołączyli do nas wymęczeni maruderzy i zbiegli z nieprzyjacielskiej niewoli nasi żołnierze, tegoż dnia wyruszyliśmy przez miasto Górowo Iławeckie i Orsy do miasta Cynty [Korniewo], gdzie popasaliśmy do 22 kwietnia [4 V] i w tenże dzień pomaszerowaliśmy przez Królewiec i wsie Metgethen [Liesnoje, w oryg. Midjeten] i Widitten [Iżewskoje] do miasta Rybaki [Primorsk] leżącego na brzegu zalewu Morza Bałtyckiego. Tam po raz pierwszy w życiu ujrzałem morze. Przez parę minut kontemplowałem ten majestatyczny widok; na redzie stały angielskie i szwedzkie fregaty a ja z zachwytem patrzyłem na te pływające twierdze jak na symbol ludzkiego rozumu. 25 kwietnia [7 V], zbliżając się do twierdzy Piława [Bałtijsk], zatrzymaliśmy się w małej wioseczce leżącej nad samym morzem, gdzie w czas wolny lubiłem siedząc na brzegu cieszyć oczy grą fal, przypominającą obraz mojego życia. Również ja bowiem, ludzką złością i własnymi błędami z komnat carskich do ubogiej sadyby, a z niej na pole boju zostałem rzucony i, błąkając się z miejsca na miejsce szukam - jakby to rzec - śmierci. Jakiż los czeka mnie w przyszłości? Gdzież nareszcie skłonię głowę i zaznam spokoju? Czyż żywot mój cały upłynie w nędzy? Tak myślałem w 1807 roku! - i teraz wszystko to spisuję z moich ówczesnych notatek. Rychło wszakże te moje pokojowe rozmyślania zostały zakłócone tempem wojennych przygotowań, jako że 26 kwietnia [8 V] otrzymaliśmy rozkaz, wyznaczający nas do składu morskiej ekspedycji i oddający nas pod dowództwo generała hrabiego Nikołaja Kamienskiego, po czym 27 kwietnia [9 V] wkroczyliśmy do miasta Piławy, które choć niewielkie, było ludne, bogate i wskutek tego porządnie zabudowane. Podczas wkraczania wysłuchaliśmy pułkowej modlitwy, prosząc Pana o błogosławieństwo dla nowej wyprawy!
W tym mieście znaleźliśmy już wszystkie pułki naszego korpusu, nazwanego lotnym, który składał się z naszego Mohylewskiego, Archangełogrodzkiego, Połockiego, Nawagińskiego, Tobolskiego pułków muszkieterskich, 21. Pułku Jegierskiego i pułku kozaków oraz artylerii złożonej z 66 dział; liczebność tego korpusu wynosiła najwyżej 5000 ludzi, z powodu wielkich ubytków w szeregach. Wczesnym rankiem rozpoczęliśmy załadunek na przygotowane dla nas statki kupieckie i o godzinie 19:00 wypłynęliśmy z buchty na morze. Wtedy ukazał mi się jeden z najbardziej pamiętnych widoków mojego życia. 50 statków z wojskiem było uszykowane w linię, na flankach której stały po trzy szwedzkie i angielskie fregaty, gdzie przebywał hrabia Kamienski. W cudownym porządku, pod pełnymi żaglami puściliśmy się w otwarte morze. Jedyne w swoim rodzaju przeżycie, o jakim mieszkaniec stałego lądu nie może mieć nawet pojęcia. Zaledwie wypłynęliśmy, kiedy gawiedź (którą usiany był cały brzeg) zamachała do nas kapeluszami i chustami a my, wykrzyknąwszy `ura!`, z głośną muzyką pomknęliśmy po gładkiej powierzchni kołyszącego się żywiołu. Długo stałem na pokładzie statku i nie mogłem nasycić się najpierw widokiem majestatycznego szyku naszej floty, a potem niewyobrażalnie jaskrawym zachodem słońca, od którego morze robiło się na przemian złote, czerwone i purpurowe. Dopiero mrok zapadającej nocy zmusił mnie o 22:00 do zejścia do kajuty. Statek, na którym płynęliśmy w sile dwóch kompanii, nazywał się `Robert`. Początek naszej żeglugi upłynął pomyślnie, gdyż dzień był jasny a wieczór prześliczny. Teraz więc zajmiemy się wyjaśnieniem, dokąd i w jakim celu płyniemy." c.d.n. :zebek:
Awatar użytkownika
Remington
Posty: 1391
Rejestracja: 10 wrz 2007, 19:43
Lokalizacja: Gdynia

Re: Szturm na Twierdzę Wisłoujście

Post autor: Remington »

świetny opis.
Dzięki!
srebrny_lis
Posty: 7191
Rejestracja: 19 gru 2007, 14:29
Lokalizacja: Lidzbark Warmiński

Re: Szturm na Twierdzę Wisłoujście

Post autor: srebrny_lis »

Jeśli się przyda, to wrzuć na forum 12-ki. To moje tłumaczenie (staram się, by było dość dokładne) pamiętnika z "Russkoj Stariny". Kiedyś z ruskiej Sieci ściągnął go z kilkoma innymi Dzik. Widziałem je potem jeszcze w Sieci.
srebrny_lis
Posty: 7191
Rejestracja: 19 gru 2007, 14:29
Lokalizacja: Lidzbark Warmiński

Re: Szturm na Twierdzę Wisłoujście

Post autor: srebrny_lis »

Leontjew, c.d.: "Jak już wyżej powiedziałem, po klęsce jenajskiej pruski generał Kalkreuth z 10 tysiącami wszedł do Gdańska; Napoleon zbliżając się do Wisły posłał pod Gdańsk swego marszałka Lefebvre`a z 30-tysięcznym korpusem, rozkazując mu zaciągnąć oblężenie. Z nadejściem wiosny zaczął on ściskać pozycje Prusaków, na wsparcie którym posłano najpierw naszego generała Szczerbatowa z trzema batalionami garnizonowymi, później łącznie nazwanymi Pułkiem Białostockim. Jednak kiedy i to wsparcie okazało się za małe a utrzymanie tej znaczącej twierdzy było niezbędne dla naszych operacji bojowych, sojusznicze państwa zdecydowały się posłać tam 10 tysięcy Szwedów, tyluż Anglików i naszych. I siłami tych wojsk, rozbiwszy marszałka Lefebvre`a, wyjść na tyły Napoleonowi. Zamysł był dobry i szkoda, że nie doszedł do skutku. Wskutek tego to nas posłano do Gdańska, dokąd też i podążyliśmy. Los chciał chyba doświadczyć mnie wszystkimi niebezpieczeństwami, toteż nocą 29 kwietnia [11 V] przeżyliśmy gwałtowną burzę. Rozhuśtały się tak wielkie fale, że nasz statek co chwila pogrążał się w odmęty, za moment wyskakiwał w górę, by znów zapadać się jeszcze głębiej w wodę; tak to sztorm trwał cały dzień 29 kwietnia [11 V] i prawie całą noc na 30 kwietnia [12 V], cichnąc dopiero przed świtem a my tegoż dnia weszliśmy do przystani Neufahrwasser [Wester-Schanze, naprzeciwko Wisłoujścia] i z niej wyszliśmy na brzeg owej twierdzy, która na jakiś czas pomieściła cały nasz oddział. Wybudowana była z kamienia, lecz zabudowania były nieliczne i złożone z samych koszar. Pod koniec tej morskiej podróży mocno nas wykołysało i bardzo cierpiałem od morskiej choroby, która objawiała się zawrotami głowy i wymiotami. 1 maja [13 V] upłynął na rozmowach z załogą Gdańska za pomocą telegrafu optycznego. 2 maja [14 V] wyszliśmy w kolumnach z twierdzy dla dokonania demonstracji i, uszykowawszy się w bojowym ordynku, pokazaliśmy się Francuzom stojąc tak przez cztery godziny, po czym częściowo powróciliśmy do twierdzy, częściowo rozłożyliśmy się biwakami na jej przedpolu. Jednak już nocą na 3 maja [15 V] w najgłębszej ciszy, przeprawiwszy się promami przez rzekę Wisłę, weszliśmy do twierdzy Wisłoujście, obsadzonej przez trzy pruskie bataliony piechoty i pułk dragonów królewskich pod ogólną komendą generała Rembowa. Tam, zaległszy na placu i pod murami twierdzy, trochę odpoczęliśmy, w porze przedświtu uszykowaliśmy się w trzy kolumny do ataku i czekaliśmy u bramy, oczekując brzasku. Pierwszą z kolumn tworzył 21. Pułk Jegierski i strzelcy/tyralierzy (po 60 z każdego z naszych pułków), mając przy boku pluton Prusaków; jej liczebność wynosiła do 1600 ludzi a dowództwo sprawował generał major Łaptiew [w oryginale Łaptow]. Druga kolumna była nasza, złożona z pułków: naszego Mohylewskiego i Połockiego oraz 100 kozaków; jej liczebność wynosiła do 1500 ludzi. Trzecią kolumnę tworzyły pułki: Nawagiński, Tobolski i batalion Archangełogrodzkiego; była dowodzona przez generała Arsenjewa; jej liczebność sięgała 1800 ludzi. Rezerwę stanowiły dwa bataliony Pułku Archangełogrodzkiego i trzy bataliony pruskie: wszystkiego 2000 ludzi.
Ogólne dyspozycje były następujące: pierwsza kolumna zaatakuje las na naszej lewej flance, zajęty i utrzymywany przez nieprzyjaciela; druga kolumna po oczyszczeniu tego lasu pójdzie na umocnione wzgórze i wziąwszy je szturmem nawiąże tym samym łączność z Gdańskiem, z którego tymczasem garnizon wyprowadzi silną wycieczkę. Trzecia kolumna obejdzie las i siłami strzelców [tyralierów] będzie zagrażała prawej flance wojsk nieprzyjaciela rozłożonych w lesie i, posuwając się naprzód, będzie im zachodzić tyły. Po oczyszczeniu lasu obie te kolumny posuną się dalej i tak jak my wejdą do Gdańska. Jednak wszystkie te założenia się nie spełniły, jak będzie opisane niżej. Tak więc wczesnym rankiem pierwsza kolumna zaatakowała las, nawet początkowo z sukcesem, lecz otrzymane natychmiast przez nieprzyjaciela posiłki powstrzymały jej pierwszy impet i rozgorzała walka ogniowa w miejscu. Tymczasem nasza kolumna, wyszedłszy z twierdzy [Wisłoujście] zatrzymała się po przejściu pół wiorsty od niej. W tym momencie Kamienski powinien rzucić całą naszą kolumnę w las, gdzie walczyła pierwsza kolumna, i - uderzając na wroga z flanki - zniszczyć jego siły zanim nadejdą jego dalsze posiłki. Zamiast tego Kamienski, będąc pijany, zatrzymał nas, jak powiedziałem, na drodze oczekując oczyszczenia lasu siłami pierwszej kolumny. Tymczasem Lefebvre nie zasypiał gruszek w popiele, tylko zaczął podsyłać liczne posiłki dla broniących lasu Francuzów a naszą nieruchomą kolumnę pokrył krzyżowym ogniem wszystkich swoich baterii. Stojąc pod tym niszczycielskim ostrzałem służyliśmy im za tarczę strzelniczą. Niemal bez przerwy kule armatnie wyrywały spośród nas całe szeregi naszych dzielnych, lecz godnych pożałowania ludzi, którzy stali bez ruchu i zdumiewali swym męstwem przebywających przy nas angielskich oficerów. Tymczasem nasza trzecia kolumna, podszedłszy do brzegu morza, zatrzymała się i pozostawała bezczynna podczas całego naszego starcia, pozbawiając nas 1800 żołnierzy możliwych do użycia w boju. Jednak Kamienski zapomniał o tym wszystkim, będąc na mocnym gazie. I takim to ludziom powierzano wówczas samodzielne dowództwo, gdy tymczasem Miłoradowicz i inni mu podobni pozostawali bez przydziału. Tej to niezdolności Aleksandra I do podejmowania decyzji zawdzięczała Rosja następnych pięć lat poniżenia i niszczącą wojnę 1812 roku. Wreszcie nieprzyjaciel, któremu dano czas na ściągnięcie posiłków (które podchodziły na ich pierwszą linię dosłownie na naszych oczach), wzmocniwszy się wyrzucił naszą pierwszą kolumnę z lasu. Widząc to Kamienski dopiero teraz zdecydował się ją wesprzeć a i to częściami, podsyłając z naszej kolumny pojedyncze kompanie. Podczas tych bezmiernie głupich poczynań francuski marszałek Lefebvre zdołał wzmocnić swe siły w lesie do 5 tysięcy ludzi a potem do 10 tysięcy. Natomiast Prusacy nie poczynili z Gdańska nawet najmniejszej wycieczki, co pozwoliło Francuzom skupić swe siły i działania wyłącznie na nas." c.d.n.
Awatar użytkownika
Remington
Posty: 1391
Rejestracja: 10 wrz 2007, 19:43
Lokalizacja: Gdynia

Re: Szturm na Twierdzę Wisłoujście

Post autor: Remington »

Świetne.
Te same walki w lesie opisywał bodajże Białkowski w swych pamiętnikach.
srebrny_lis
Posty: 7191
Rejestracja: 19 gru 2007, 14:29
Lokalizacja: Lidzbark Warmiński

Re: Szturm na Twierdzę Wisłoujście

Post autor: srebrny_lis »

Czyli mamy widok z dwóch stron :D . Uwaga, bo z każdej można zarobić "kulkie".
Zablokowany