Francuskie lazarety w Górowie 1807
-
- Posty: 7191
- Rejestracja: 19 gru 2007, 14:29
- Lokalizacja: Lidzbark Warmiński
Francuskie lazarety w Górowie 1807
Zapiski pastora Koba, sporządzane bynajmniej nie na gorąco, lecz po paru latach, informują, że po bitwie iławeckiej 7-8 lutego 1807 "wszystkie domy i budynki publiczne [w Górowie] zostały zamienione na lazarety". Jest to określenie cokolwiek ogólnikowe, choć obrazowe. Tymczasem można by pokusić się o namierzenie KONKRETNEGO lazaretu związanego z działalnością znanego z nazwiska chirurga. W Górowie Jean Dominique Larrey leczył i operował w lazarecie utworzonym w jakimś "spichlerzu" i "wielkiej stodole, która przypomina budowle krzyżowców" (albo też Krzyżaków; dla Francuza tamtych czasów różnica ta była nieistotna); sam Larrey był parę dni przedtem obok ruin w Radzyniu Chełmińskim a widział też fortecę joannitów na Malcie. Na pewno nie chodziło o górowską kirchę. To już wytrawni górowianie muszą się wypowiedzieć w tej kwestii. Na pewno był to wtedy budynek w niezłym stanie. Chociaż Larrey często improwizował, np. na wygwizdowie pobojowiska pod Dwórznem z 6 lutego 1807 operował rannych w jakimś załomie muru zrujnowanej chaty, nakazawszy pomocnikom upleść brakujące ściany z naciętej naprędce wikliny i łozy. Tej nie brakowało, gdyż okolica obfitowała w mniejsze i większe stawy i bagienka. A, jeszcze jedno: bohater spod Dwórzna - generał d`Hautpoul zmarł 14 lutego 1807 w Worynach z brzydkiej rany uda odniesionej pod Pruską Iławą 8 lutego. Okazuje się, że osobiście winnym za zgon generała był szef chirurgów Wielkiej Armii - Pierre Francois Percy wzdragający się przed wysoko usytuowaną amputacją kończyny. Larrey krytykował go za to, wierząc że właśnie amputacja uratowałaby d`Hautpoulowi życie.
Re: Francuskie lazarety w Górowie 1807
Nawiązując jeszcze do wcześniejszego tematu -Zmarli i polegli pod Dwórznem- Latem pozwoliłem sobie połazić wokół starego kościoła w Górowie Ił. Próbowałem odnaleźć miejsce gdzie mógł znajdować się kopiec przed wejściem do kościoła. Niestety, śladu po kopcu nie było. Sam kościół jest ogrodzony murem a ziemia wokół kościoła jest bardzo ładnie wyrównana. Ruszyłem więc obejrzeć część mało odwiedzaną przez ludzi czyli skarpę pomiędzy kościołem a rzeczką Młynówką. Tutaj byłem bardzo zdziwiony. Bezpośrednio za ogrodzeniem kościelnym ziemia była świeżo wyrównana i znajdowało się tam bardzo wiele odłamków kości ludzkich. Szczątki kości były również na samym zboczu.Może to pozostałości po lazarecie. Zrobiłem wówczas kilka zdjęć.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
- Posty: 7191
- Rejestracja: 19 gru 2007, 14:29
- Lokalizacja: Lidzbark Warmiński
Re: Francuskie lazarety w Górowie 1807
Makabreska
. Skądinąd wykazałeś "rewolucyjną czujność", dzięki czemu mamy te zdjęcia. Tak z marszu trudno określić, czy to szczątki żołnierzy z lazaretu, czy pozostałość po dawnym cmentarzu przykościelnym. Może dałaby coś bliższa analiza kości? Widać tam parę kości długich. Ciekawe, czy niektóre z nich nie nosiły śladów urazów? A Twój wpis jak najbardziej powiązany z oboma wątkami (Dwórzno i Górowo).

Re: Francuskie lazarety w Górowie 1807
Wiek podobnych kosci (zwlaszcza tych zalegajacych na wierzchu) jest praktycznie niemozliwy do okreslenia, nawet metodami fizycznymi! Tym niemniej ich tak liczne wystepowanie wiazalbym raczej ze starym parafialnym cmentarzem, przekopywanym przeciez (dla sadowienia nowych grobow) nie raz i nie dwa od czasow budowy kosciola. Taki widok to "normalka" przy kazdych pracach ziemnych lub erozji gruntu w tego typu terenie.
-
- Posty: 7191
- Rejestracja: 19 gru 2007, 14:29
- Lokalizacja: Lidzbark Warmiński
Re: Francuskie lazarety w Górowie 1807
Myślę, że ważna może być w tym przypadku kwestia jak stary jest obecny mur cmentarza i czy stoi dokładnie w miejscu dawniejszych ogrodzeń. Bo te kosteczki "wyszły" już za murem. Zazwyczaj przecież grzebano w obrębie ogrodzenia cmentarnego a cmentarze epidemiczne lokowano w oddaleniu od centrum miast. W Lidzbarku istniał co prawda jakiś cmentarz poza średniowiecznym okołokościelnym już na przełomie XVIII/XIX w., ale też za Bramą Wysoką (koło "starej" apteki; grunt został potem oddany ewangelikom). Regułą jednak było chowanie w obrębie muru koło kościołów. Górowo było malutkim miasteczkiem i trudno zakładać, że pochówki za murem są wcześniejsze od czasu masowych zgonów (żołnierzy z lazaretów i górowskich cywilów) z czasów wojen napoleońskich. Tak tylko sobie dywaguję - Tyś tu jest "archaeologissimus" 

Re: Francuskie lazarety w Górowie 1807
Chirurgicznych cięć na kościach można by poszukać, choć często robiono amputację przez wyłuszczenie kości ze stawu.
Re: Francuskie lazarety w Górowie 1807
Stawiam na zwykłe pochówki okołokościelne, w końcu przez tyle wieków trochę się 'tego" nazbierało. Sam mur nie wygląda na jakiś super-stary (może przedwojenny?), zauważcie kamienie mają ostre, nie zwietrzałe krawędzie, widać że świeżo łupane. To znaczy że pierwotny obszar przykościelnego cmentarza pewnie był większy. Wraz z zagęszczeniem mogił w obrębie muru mogli też chować jakiś czas z bezpośrednim jeggo sąsiedztwie? Z drugiej strony czemu Francuzi mieliby chować swoich przy kościele? Intuicja podpowiada że to zwykłe pochówki. No akurat tu podpowiedzią byłyby jakieś inne materialne ślady, np guziki.
Re: Francuskie lazarety w Górowie 1807
Mur jest budowlą całkiem młodą, z tego co wiem to powstał w latach 80tych, po przejęciu zrujnowanej świątyni przez grekokatolików. Właśnie ze względu na budowę tego muru kopiec został zniwelowany i zepchnięty ze skarpy. Z przekazów wiem że kopiec był usytuowany od storny dzisiejszych schodów do parku i w tamtą stronę też został zepchnięty. Czaszki podobno poniewierały się tam jak piłeczki na polu golfowym.
Kto był w kopcu pogrzebany? Raczej nie Francuzi a Rosjanie. Jak pastor Kob wspomina w swoich pamiętnikach: ‘’Kościół stał się więzieniem dla 400 ujętych Rosjan, którzy masowo umierali w skutek braku żywności i zimna.’’.
Co do kości ze zdjęć Marcina to ciężko jednoznacznie orzec, mogą to być pozostałości pochów okołokościelnych, co jakiś czas ziemia zapada się w obrębie kościoła w miejscach gdzie kiedyś były mogiły a dzisiaj piękny trawnik.
Kto był w kopcu pogrzebany? Raczej nie Francuzi a Rosjanie. Jak pastor Kob wspomina w swoich pamiętnikach: ‘’Kościół stał się więzieniem dla 400 ujętych Rosjan, którzy masowo umierali w skutek braku żywności i zimna.’’.
Co do kości ze zdjęć Marcina to ciężko jednoznacznie orzec, mogą to być pozostałości pochów okołokościelnych, co jakiś czas ziemia zapada się w obrębie kościoła w miejscach gdzie kiedyś były mogiły a dzisiaj piękny trawnik.
Re: Francuskie lazarety w Górowie 1807
Na zdjęciu zaznaczyłem miejsce w którym umiejscowiony był kopiec i w którą stronę został zepchnięty, w tym samym miejscu stoi dzisiaj pomnik ofiar IIWŚ.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
- Posty: 7191
- Rejestracja: 19 gru 2007, 14:29
- Lokalizacja: Lidzbark Warmiński
Re: Francuskie lazarety w Górowie 1807
W tzw. dawnych czasach wyjście nawet na łokieć poza "swój" teren mogło mieć konsekwencje, zwłaszcza w gęsto zabudowywanych miastach średniowiecznych. Zwłaszcza w Prusach przestrzegano ścisłości spraw katastralnych. Wyżej wspominano o zachowanym w pamięci górowian kopcu - mogile koło kościoła. Musiała to być mogiła "ekstraordynaryjna" czyli niezwyczajna, bo inaczej by jej nie wyszczególniono. Zniknęła właśnie podczas niwelacji części skarpy (wyrównano grunt i zepchnięto jego część na zbocze skarpy). W Morągu, Zalewie itp. pochowano zmarłych w lazarecie na cmentarzach przyszpitalnych. Zabudowania gospodarcze np. plebanii musiały należeć do okazalszych budynków, a więc tam też zapewne trzymano rannych i chorych. Zgadzam się wszakże, iż hipotezą wyjściową w sprawie tych szczątków jest założenie, że pochodzą z cmentarza parafialnego. I dopiero trzeba udowodnić, że/czy było inaczej.
A Rosjanie bywali często chowani przy kościołach, także katolickich czy ewangelickich (vide np. generał Kożin spod Heilsbergu pochowany w Świętej Lipce). Natomiast w nadal nie namierzonych francuskich grobach pobitewnych pod Heilsbergiem spoczywa m.in. kilku zabitych w tej batalii medyków Wielkiej Armii (być może wkrótce poznam ich nazwiska). Byliby to kolejni znani z imienia i nazwiska ludzie polegli w "naszej" batalii i tu pochowani.
A Rosjanie bywali często chowani przy kościołach, także katolickich czy ewangelickich (vide np. generał Kożin spod Heilsbergu pochowany w Świętej Lipce). Natomiast w nadal nie namierzonych francuskich grobach pobitewnych pod Heilsbergiem spoczywa m.in. kilku zabitych w tej batalii medyków Wielkiej Armii (być może wkrótce poznam ich nazwiska). Byliby to kolejni znani z imienia i nazwiska ludzie polegli w "naszej" batalii i tu pochowani.
Re: Francuskie lazarety w Górowie 1807
Zgadzam sie z Kodim, ze wspolczesne ogrodzenie nie musi wyznaczac dokladnie sredniowiecznej granicy parceli. Takie rzeczy sa dosc powszechne w parafiach o starej metryce, ktorych cmentarze przykoscielne sa obecnie zniwelowane. Dla Gorowa mozna to zreszta sprawdzic, porownujac ksztalt wspolczesnej dzialki z jakims archiwalnym katastrem. I choc nie znam historii ani topografii tego miejsca, wydaje mi sie ze faktyczna granica mogla siegac nawet do samej skarpy. Warto sie blizej jej przyjrzec, czy np. jakies kosci nie wystaja bezposrednio z obrywiska.
Arcyciekawa w kontekscie potencjalnych mogli z 1807 r. jest natomiast informacja Damiana o tym zniwelowanym (jak rozumiem w ostatnim 30-leciu?) kopcu z koscmi! Masz racje S_Lisie na temat "ekstraordynaryjnosci" kazdego pochowku za murami cmentarza/kosciola - pamietajmy ze w taki sposob chowano jeszcze nie tak dawno np. samobojcow, skazancow czy nieochrzczonych. Wydaje mi sie calkiem prawdopodobne, ze miejscowy proboszcz mogl w wlasnie podobny sposob - jako "obcych" - potraktowac zwloki prawoslawnych zolnierzy rosyjskich.
Tak czy owak sprawa zasluguje na dalsze "sledztwo" - nie od rzeczy byloby poszukac jakichs informacji na temat losow ksiag parafialnych tego kosciola, przeszperac archiwalne wydawnictwa z okolic lub np. uderzyc wprost z pytaniem do jakiegos ziomkostwa
Arcyciekawa w kontekscie potencjalnych mogli z 1807 r. jest natomiast informacja Damiana o tym zniwelowanym (jak rozumiem w ostatnim 30-leciu?) kopcu z koscmi! Masz racje S_Lisie na temat "ekstraordynaryjnosci" kazdego pochowku za murami cmentarza/kosciola - pamietajmy ze w taki sposob chowano jeszcze nie tak dawno np. samobojcow, skazancow czy nieochrzczonych. Wydaje mi sie calkiem prawdopodobne, ze miejscowy proboszcz mogl w wlasnie podobny sposob - jako "obcych" - potraktowac zwloki prawoslawnych zolnierzy rosyjskich.
Tak czy owak sprawa zasluguje na dalsze "sledztwo" - nie od rzeczy byloby poszukac jakichs informacji na temat losow ksiag parafialnych tego kosciola, przeszperac archiwalne wydawnictwa z okolic lub np. uderzyc wprost z pytaniem do jakiegos ziomkostwa
Re: Francuskie lazarety w Górowie 1807
Co do postu Sławka rozpoczynającego wątek. W załączniku generał d`Hautpoul umierający na biwaku w Worynach.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
- Posty: 7191
- Rejestracja: 19 gru 2007, 14:29
- Lokalizacja: Lidzbark Warmiński
Re: Francuskie lazarety w Górowie 1807
Od czasu, kiedy kilka lat temu ujrzałem tę reprodukcję, zastanawiało mnie, dlaczego generał umierał pod namiotem, skoro już wtedy był w Worynach majątek szlachecki. Może umarł w drodze do tego dworu, ale już na terenie posiadłości woryńskiej? Jeżeli chirurgien-en-chef Percy nie uznał za stosowne amputować poharatane udo, to d`Hautpoul mógł dość beztrosko podążać z resztą rannych, aż wdała się gangrena. Wszystkiego sześć dni: od ranienia 8 lutego do zgonu 14-go. Zgon pod namiotem w polu może być też romantyczną wizją artysty. Świadkami śmierci generała byli zapewne jacyś ludzie ze służb medycznych i jego podkomendni z Jazdy Rezerwowej Murata. Trzeba by znaleźć tych świadków (pod Heilsbergiem świadkiem zgonu generała Roussela był m.in. Percy).
-
- Posty: 7191
- Rejestracja: 19 gru 2007, 14:29
- Lokalizacja: Lidzbark Warmiński
Re: Francuskie lazarety w Górowie 1807
Tak mogła wyglądać rana d`Hautpoula: "następny [był] żołnierz rosyjski z udem strzaskanym kulą armatnią. Kość udowa była połamana na wiele odłamków aż do krętarza a części miękkie zniszczone w 75% grubości kończyny. Po konsultacji stwierdzono, że ekstyrpacja uda może być jedynym środkiem ratującym życie. Podjąłem się wykonania tego zabiegu, a operacja trwała krócej niż 4 minuty. Skórę i pozostałe mięśnie ustalono i połączono ze sobą za pomocą zlepiających przywiązek [czyli tzw. "lipkich plastrów" z szorstkiego płótna nasączanego mieszaniną octu, terpentyny, żywicy mastyksowej, wosku i innych substancji], czyniąc to ostrożnie, by połączenie nie było za ścisłe. Rosjanin zniósł dzielnie operację. Nie nastąpiły aż do 25 dnia żadne komplikacje. Potem było niewielkie ropienie. Przewiązki odrywano między 7 a 11 dniem...". Niestety, ten "interesujący Moskal" (określenie nadane przez lekarza) zmarł a powodem jego śmierci okazała się "dysenteria z dreszczami" (dziennik Larreya z 1812 roku).
- Blacek
- Posty: 1687
- Rejestracja: 21 lut 2010, 09:14
- Lokalizacja: Toruń
- Lokalizacja: Natangia/Górowo -Toruń
- Kontakt:
Re: Francuskie lazarety w Górowie 1807
Cześć Koledzy!!!
W onym czasie (gdy niwelowano teren wokół kościoła) byłem jeszcze "na miejscu". Dodam, że zniwelowana obecnie skarpa za Kościołem sięgała wtedy do połowy wysokości ściany między gruntem i oknami. Wyglądało to tak, że przy ścianie był obecny poziom, ale w odległości c.a. 3m od muru świątyni grunt wznosił się gwałtownie tworząc szeroki na c.a. 15m wał na którym były stare groby (w tym pastorów Landsberskich). Ów "wał" ciągnął się od Plebanii do wejścia pod wieżą i zakończony był owym "kopcem". Nie byłem przy niwelacji kopca. Podobno koparka zapuściła łopatę, by wyciągnąć całą wiązkę kości, które makabrycznie z niej sterczały. Byłem tam po fakcie i znalazłem skórzane podeszwy butów podkute gwoździami (jak niemieckie II wojenne). Cała praca była wykonywana w niebywałym pośpiechu i nikt sprawy nie opisał - to nie był czas na szacunek dla "szwabów" (kogokolwiek by to nie oznaczało), ponieważ to my:"byliśmy tam, jesteśmy i będziemy", ziemie zaś były: "prastarymi i...piastowskimi" (O Historio! Ty Ladacznico). Dodam, że przed przejęciem kościoła przez Grekokatolików, część grobów została rozkopana przez młodych "badaczy". Co wygrzebali - nikt się nie chwalił. Jeśli idzie o moje domysły mogła to być mogiła Rosjan więzionych w kościele, albo żołnierzy Niemieckich poległych w kilkakrotnych bojach o miasto.
Co zaś tyczy się spichlerzy- znam dwa. Jeden znajdował się przy dawnym kinie Postęp. Obecnie jest tam placyki i ekspozycja dawnego muru obronnego. Inne spichlerze były na skarpie przy ulicy Krasickiego, wiodącej pod górę, ku rynkowi, wzdłuż stawu. Pokażę to wkrótce na zdjęciu. Sprawdzę, czy na starych zdjęciach wejścia do kościoła jest kopiec. Pozdrawiam!!!
W onym czasie (gdy niwelowano teren wokół kościoła) byłem jeszcze "na miejscu". Dodam, że zniwelowana obecnie skarpa za Kościołem sięgała wtedy do połowy wysokości ściany między gruntem i oknami. Wyglądało to tak, że przy ścianie był obecny poziom, ale w odległości c.a. 3m od muru świątyni grunt wznosił się gwałtownie tworząc szeroki na c.a. 15m wał na którym były stare groby (w tym pastorów Landsberskich). Ów "wał" ciągnął się od Plebanii do wejścia pod wieżą i zakończony był owym "kopcem". Nie byłem przy niwelacji kopca. Podobno koparka zapuściła łopatę, by wyciągnąć całą wiązkę kości, które makabrycznie z niej sterczały. Byłem tam po fakcie i znalazłem skórzane podeszwy butów podkute gwoździami (jak niemieckie II wojenne). Cała praca była wykonywana w niebywałym pośpiechu i nikt sprawy nie opisał - to nie był czas na szacunek dla "szwabów" (kogokolwiek by to nie oznaczało), ponieważ to my:"byliśmy tam, jesteśmy i będziemy", ziemie zaś były: "prastarymi i...piastowskimi" (O Historio! Ty Ladacznico). Dodam, że przed przejęciem kościoła przez Grekokatolików, część grobów została rozkopana przez młodych "badaczy". Co wygrzebali - nikt się nie chwalił. Jeśli idzie o moje domysły mogła to być mogiła Rosjan więzionych w kościele, albo żołnierzy Niemieckich poległych w kilkakrotnych bojach o miasto.
Co zaś tyczy się spichlerzy- znam dwa. Jeden znajdował się przy dawnym kinie Postęp. Obecnie jest tam placyki i ekspozycja dawnego muru obronnego. Inne spichlerze były na skarpie przy ulicy Krasickiego, wiodącej pod górę, ku rynkowi, wzdłuż stawu. Pokażę to wkrótce na zdjęciu. Sprawdzę, czy na starych zdjęciach wejścia do kościoła jest kopiec. Pozdrawiam!!!