Witam.
Ostatnio wpadła nam (braciom) w ręce stara fotografia dziadka z czasów wojny oraz dokumenty odznaczeń za zasługi wojenne i książeczka wojskowa. Kiedyś mama opowiadała mi o dziadku bardzo wiele ciekawych historii. Szkoda, że nie dożył moich narodzin . Na pewno miałby co wspominać, a przy tam ja miałbym z braciszkiem co posłuchać. Postanowiłem na łamach forum zamieścić jego fotografię i owe dokumenty.
Witam!
Super zdjęcia i jaka pamiątka :!: Po medalach widać, że dziadek był frontowcem zmobilizowanym chyba 1944-1945 r. Skąd pochodził, bo służył chyba w 7 łużyckiej Dywizji Piechoty? Napisz jakąś anegdotkę.
Pozdrawiam
Cześć.
Chyba będę musiał babciunię odwiedzić, jak żył dziadek to u niego też widziałem podobne zdjęcia, oraz jakieś legitymacje. :o :o
Jako ukochany wnuczek odwiedze babcię.
Witam. Co do anegdoty(o którą pytał ANREP) mogę zamieścić ową. Dla niektórych może być to anegdota lecz dla dziadka był to koszmar.
Oto ona.
Późnym wieczorem gdy Wojsko Polskie zmęczyło się ściganiem faszystowskiego najeźdzcy postanowiło odpocząć w lesie. Zrobiło się już późno i bardzo ciemno. Mój dziadek postanowił pójść spać. Oparł się o drzewo i zasnął. Rano po obudzeniu okazało się że owym drzewem o które się oparł była nieżywa gruba niemka. Wojskowi koledzy tuż przed pobudką dziadka nakryli ich głowy jakąś chustką. Dziadek zerwał sie ile sił w nogach i uciekł z tego miejsca, koledzy dziadka mieli ubaw po pachy. Dziadek przez kilka dni nie mógł dobrze jeść ze względu na tzw. "cofkę" na myśl nieżywej rozkładającej się niemki.
To jedna z opowieści (w telegraficznym skrócie) jaką zapamiętałem.