Prowiant i żywność epoki.

Co szeregowiec na sobie i przy sobie posiadać powinien

Moderator: Manufaktura Dzika

srebrny_lis
Posty: 7191
Rejestracja: 19 gru 2007, 14:29
Lokalizacja: Lidzbark Warmiński

Re: KULINARIA

Post autor: srebrny_lis »

Najwięcej naraz zjadłem na szkolnym rowerowym obozie wędrownym w 1975 r. (lataliśmy od Ełku przez Suwalszczyznę do Giżycka rowerami "Ukraina"; dojazd i odjazd PKP z Lidzbarka przez Bartoszyce i Korsze - gdzie te linie... :/ ?). Na pierwszym biwakowisku w Ełku wieczorem chodząc po rzędzie pali świeciliśmy latarkami i same lazły dziesiątkami w ręce, tylko trzeba było łapać od ogona. Rano zagotowaliśmy na ognisku gar osolonego wrzątku, wrzuciliśmy raki i spory wiecheć kopru. Rezultat doskonały. Niektórzy łowią na żabę (uszkodzoną i przytwierdzoną do podbieraka), też same włażą. Zgon PGR-ów i brak nawożenia powodują odradzanie się raków w małych zbiornikach i ciekach. A Wałsza raczej czysta.
Przepis na poulet a la Marengo jest bodaj podany m.in. w pamiętnikach Constanta.
Awatar użytkownika
DAMIAN
Posty: 2007
Rejestracja: 28 lut 2008, 23:00
Lokalizacja: Heeswijk

Re: KULINARIA

Post autor: DAMIAN »

No my łowiliśmy... na nic... Po prostu łaziły po dnie. Jak sam stwierdziłeś Sławku Wałsza czysta i przejrzysta, więc było widać gdzie są. Do dzisiaj na ręku mam bliznę po takim jednym co walczyć próbował. :zebek:
srebrny_lis
Posty: 7191
Rejestracja: 19 gru 2007, 14:29
Lokalizacja: Lidzbark Warmiński

Re: KULINARIA

Post autor: srebrny_lis »

No bo trza łod kuchni czyli łod zadku pobierać :zebek: . Szkoda, że nie ma żadnej potrawy związanej z Pr. Eylau, Heilsbergiem czy Frydlandem. Pod tym ostatnim, wg Marbota, Napoleon podczas batalii pogryzał dużego kromala czarnego rosyjskiego chlebutka a tuż przed snem walnął czarkę gorącego bulionu (z czego? - zapewne z kury/koguta lub kawałka wołowiny) i szklankę wina. Cieniutko :/ ...
Awatar użytkownika
markis
Posty: 900
Rejestracja: 04 lis 2008, 16:26
Lokalizacja: Ostróda-Culmerland

Re: KULINARIA

Post autor: markis »

30 lat temu jeżdziłem nad jez. Długie ( niedaleko Rusi) po raka szlachetnego. Łowiłem na tzw. rozkraczkę i latarkę. Wielka frajda. Potem kocioł z wrzątkiem i obowiążkowym koprem - bardzo dużo kopru. Na koniec przyrządzałem masło rakowe, rozpuszczając w gorącym maśle chitynę. Pycha :)
meickel
Posty: 336
Rejestracja: 29 lip 2007, 19:53
Kontakt:

Re: KULINARIA

Post autor: meickel »

srebrny_lis pisze:Podobno jednak "psina" (kanina? kundlina?) dobrze przyrządzona...
Zwierz wygląda na wychudzoną ofiarę mrozów. Raczej nie to, co Chińczycy lubią najbardziej.
Awatar użytkownika
Remington
Posty: 1391
Rejestracja: 10 wrz 2007, 19:43
Lokalizacja: Gdynia

Re: KULINARIA

Post autor: Remington »

W La Corunie obozowaliśmy na trawie tuż przy skalistym klifie, a za nim oceeeannn...

Rano szkiśmy na klif z garnuszkiem i zrywaliśmy z kamlotów różne omółki, czy co tam żyje, a z pomiędzy załomów skalnych wyganialiśmy kraby. Bez bagnetu nie podchoć, takie to bojowe...

Wszystko do gara, zalane białym winem (dawali nam razem z czerwonym, tyle że nie szło przepić), gotowane w ognisku.

smakowało....cóż, głodnemu co do tego?
:D
srebrny_lis
Posty: 7191
Rejestracja: 19 gru 2007, 14:29
Lokalizacja: Lidzbark Warmiński

Re: KULINARIA

Post autor: srebrny_lis »

La Coruna wiąże się z rakami także w inny sposób: tam właśnie "Napolion Bonapart" pogonił "raków" na statki, by poszły gdzie ich miejsce ;) .
Awatar użytkownika
markis
Posty: 900
Rejestracja: 04 lis 2008, 16:26
Lokalizacja: Ostróda-Culmerland

Re: KULINARIA

Post autor: markis »

Przepisów na kurczaka ala Marengo jest bardzo dużo. Przeczytałem, że Napoleon nie znosił potraw z kurczaka.To danie było sporządzone z tego, co pod ręką miał kucharz i miało na celu ukrycie nieszczęsnego kurczaka.Tyle przeczytałem w necie. Niemniej przepis podany przez Damiana jest prosty i aż kusi, żeby spróbować....
Co innego mnie nurtuje - jakie potrawy jedli rosyjscy generałowie?
W necie znalazłem tylko "Boeuf Stroganow". Trochę mało, jak na rosyjskie danie przygotowane przez francuskiego kucharza w tzw. okresie napoleońskim.
"Nazwa dania pochodzi od nazwiska rosyjskiego generała Pawła Aleksandrowicza Stroganowa rodziny kupieckiej, Careme trafił do Rosji z wojskami napoleońskimi, był przez pewien czas nadwornym kucharzem na dworze cara Aleksandra I." Cyt. http://www.kuron.com.pl/przepisy/art362.html" onclick="window.open(this.href);return false;
srebrny_lis
Posty: 7191
Rejestracja: 19 gru 2007, 14:29
Lokalizacja: Lidzbark Warmiński

Re: KULINARIA

Post autor: srebrny_lis »

Stroganowowie podbili Syberię w XVI w. rękami swego kozaka Timofieja Jermaka. Właśnie dziś uraczyłem siebie i Raiskę "stroganowem" (paski mięsa zrobiłem ciut za grube, ale wyszło smacznie). Często w weekendy biorę posiłek główny na klatę.
A kucharzy francuskich czy innych zagranicznych szlachta rosyjska sprowadzała właśnie po to, by gotowali po swojemu, tj. w Rosji egzotycznie (taki szpan, ostentacyjna konsumpcja). Generałowie na wojnie jedli to, co było akurat najlepszego do dyspozycji w danej chwili, zwykle wszelkiego rodzaju gulasze z wołowiny - jak w Dobrym Mieście. Do tego chleb, ziemniaki lub kasza. Jakieś wino też najczęściej było; z braku wina bywała okowita lub brandy. Bywały i bliny, i pierogi różnych rodzajów. Może trzeba by przejrzeć rosyjską XIX-wieczną klasykę pod kątem wyławiania informacji o podawanych bohaterom daniach?
srebrny_lis
Posty: 7191
Rejestracja: 19 gru 2007, 14:29
Lokalizacja: Lidzbark Warmiński

Re: KULINARIA

Post autor: srebrny_lis »

Kupiłem dziś z przeceny "Gdańską książkę kucharską"; zawiera sporo ciekawych, dawnych receptur. Jak coś wypróbuję i posmakuje, to wrzucę opis.
Awatar użytkownika
markis
Posty: 900
Rejestracja: 04 lis 2008, 16:26
Lokalizacja: Ostróda-Culmerland

Re: KULINARIA

Post autor: markis »

Czekam z niecierpliwością na sprawdzone przepisy.
Tymczasem poszperałem w domowym archiwum i znalazłem:
"KSIĄŻKA KUCHARSKA dla samotnych i zakochanych"wydana w 1968r. przez wyd. ISKRY
Jest oczywiście dedykacja.
Kochanej Gosieńce "Żeby szybko, smacznie i zdrowo" Marek
Aleksandrów Kuj. 12 IV 68r.
srebrny_lis
Posty: 7191
Rejestracja: 19 gru 2007, 14:29
Lokalizacja: Lidzbark Warmiński

Re: KULINARIA

Post autor: srebrny_lis »

Czyli: mniam, mniam... wszystko jedno, co by to miało znaczyć ;)
srebrny_lis
Posty: 7191
Rejestracja: 19 gru 2007, 14:29
Lokalizacja: Lidzbark Warmiński

Re: KULINARIA

Post autor: srebrny_lis »

W dzisiejszej "Rzepie" reklamują nowy specjalny numer "Mówią Wieki": Dzieje kuchni polskiej t. 2 czyli "Kuchnia XIX-wieczna". W nim m.in. "Krew, proch i konie, czyli menu roku 1812", "Od Sewilli do Lenino - jak ziemniaki podbiły Polskę i Europę", 'Rewolucja pana Pistoriusa - rzecz o wodzie ognistej" itd. Jeszcze nie mam.
srebrny_lis
Posty: 7191
Rejestracja: 19 gru 2007, 14:29
Lokalizacja: Lidzbark Warmiński

Re: KULINARIA

Post autor: srebrny_lis »

Cytat obyczajowo - kulinarny.
"Kac moloch eksplodował wraz z pierwszym błyskiem światła, który przewiercił oczy, wdzierając się do czaszki przez uchylone nieostrożnie powieki. Głowę Sergiusza przybito gwoździami. Do podłogi? Do materaca? Czy może do ściany...? Tego nie wiedział, ale te gwoździe miały na pewno po dwanaście cali, bo przeszły na wylot. To akurat czuł bardzo wyraźnie. I jeszcze świeciły, jakby były rozpalone do białości...
- Siergieju Henrykowiczu... - ktoś wsunął mu rękę pod plecy, pomógł usiąść. - Proszę... - W dłoń wćiśnięto mu chłodną szklankę. - Pijcie duszkiem na zdrowie!
Zrobił co kazano, myśląc że to woda lub kwas. Tymczasem w szklance była lodowato zimna wódka, schłodzona aż do konsystencji oleju. Sergiusz w szoku gwałtownie otworzył oczy. Tym razem nie zakrztusił się, ale tylko dlatego, że po prostu sparaliżowało go od czubka języka aż po przeponę. Na brzegu łóżka siedział zatroskany generał Brusiłow i to on osobiście udzielał młodemu oficerowi pierwszej pomocy.
- Już dobrze, dobrze... - mówił łagodnie generał, nie podnosząc głosu. - A teraz, Siergieju Henrykowiczu, nabierzcie tchu... No śmiało, oddychajcie, oddychajcie...
Lawendowski spazmatycznie zaczerpnął powietrza, jakby właśnie opuścił łono matki, nawet dźwięk, który teraz z siebie wydał, całkiem dobrze przypominał kwilenie niemowlęcia. W zamian rozżarzone gwoździe zaczęły wysuwać się z jego czaszki. Chwilę później, kiedy zdołał unieść rękę i pomacać głowę, już ich tam nie było. [...] Zaraz potem do pokoju wkroczył Jemieliusza z szerokim, imperialnym uśmiechem od Łodzi po Władywostok, wnosząc tacę z iście cesarskim śniadaniem. Były tu rydze w solance, biały i czerwony kawior, ciepłe chrupiące bułeczki, gorące serdelki w sosie chrzanowym, wędzona słonina garnirowana marynowanymi w ukraińskim stylu pędami czosnku oraz strąkami zielonego pieprzu. Słowem, odwieczna mądrość ruskiego ludu zaklęta w smacznych i pożywnych produktach. Nad całą tacą, niby kremlowska baszta, dominował słój kiszonych ogórków gęsto przetykanych koprem, od zapachu którego aż kręciło w nosie. Gama pikantnych smaków orzeźwiła go z miejsca i z każdym kęsem przywracała siły." SMACZNEGO!
Awatar użytkownika
Remington
Posty: 1391
Rejestracja: 10 wrz 2007, 19:43
Lokalizacja: Gdynia

Re: KULINARIA

Post autor: Remington »

Normalnie się uśmiałem, widać, że powtórne narodziny mieli opanowane do perfekcji.
:)
ODPOWIEDZ