Sprawa stara jak świat i nie tylko dla nas specyficzna, niestety. Cóż, nie wszyscy chcieli/mogli jechać na Italię w maju, choć była sposobność, więc teraz chcą odbić sobie tamto niepowodzenie. Ja to rozumiem. Różne są motywacje ludzi właściwie we wszystkich jednostkach: "dobra zabawa", głębsza pasja i zainteresowania... Najbardziej kuleje zwartość i głębia tam, gdzie nie ma stowarzyszenia, które musi się rozliczać z działalności; gdzie nie ma etatowych biurokratów. Np. u "Mirusiów" jest wszystko sformalizowane i działa, choć trudności były. U nas wciąż się wiele spraw dociera. Ja osobiście staram się funkcjonować w trójkącie: rodzina - szkoła - pułk, bez specjalnych preferencji dla żadnego "kąta" (pierwszeństwo oczywiście mają tzw. nagłe potrzeby, ale mogą one występować wewnątrz tego "trójkąta", w każdym zakątku). Rodzina w to jakoś weszła częściowo, w pracy udało mi się przekonać, że taka działalność służy "firmie" jako promocja... Dlatego tylko w wyjątkowych okolicznościach nie uczestniczyłem w pracach czy imprezach WMP; przy czym NIGDY na zasadzie "bo mi się nie chce" albo "bo mi się akurat teraz zamaniło co innego". No, ale jestem stary koń i wiele spraw mam już poukładanych. Każdy przypadek jest inny, indywidualny. Może zróbmy taką wewnętrzną ankietę nt. "czym jest dla mnie udział w strukturach WMP i jakie ma dla mnie znaczenie w skali np. 1-10"? Jeżeli każdy sobie to przemyśli, może sam będzie zaskoczony... Zaczynam myśleć, podobno "myślenie ma wielką przyszłość"

.