czyli to nie szczatki hitlera.?
-
- Posty: 221
- Rejestracja: 23 sie 2009, 20:07
- Lokalizacja: olsztyn
Mamy wrzesień, temat Hitlera bardzo modny. 
Jak dla mnie to kolejna ''sensacja'' nie podparta żadnymi fachowymi badaniami! Same oględziny kości do mnie nie przemawiają... żaden dowód, no chyba że miały by cycki!
Hitler był odmieńcem to może i kości miał inne!
Jak wiadomo Rosjanie są również w posiadaniu zakrwawionej kanapy na której to Adi z Ewką mieli popełnić samobójstwo, wystarczyło by zrobić testy DNA.

Jak dla mnie to kolejna ''sensacja'' nie podparta żadnymi fachowymi badaniami! Same oględziny kości do mnie nie przemawiają... żaden dowód, no chyba że miały by cycki!


Jak wiadomo Rosjanie są również w posiadaniu zakrwawionej kanapy na której to Adi z Ewką mieli popełnić samobójstwo, wystarczyło by zrobić testy DNA.
No i dzisiaj okazało się jak rzetelne te badania były:
http://wiadomosci.onet.pl/2051183,12,od ... ,item.htmlOdpowiedź ws. historycznej sensacji o Hitlerze
Czaszka, która była przetrzymywana w Państwowym Archiwum Federacji Rosyjskiej, nigdy nie była przypisywana Hitlerowi – powiedział agencji "Ria Novosti" zastępca dyrektora archiwum Władimir Kozłow. Według niego informacje o wynikach badań amerykańskiego naukowca Nicka Bellantoni'ego są oparte na fałszywych podstawach.
Według Bellantoni'ego czaszka, która miała należeć do Adolfa Hitlera, w istocie jest fragmentem ciała kobiety. Tą historyczną sensację ujawniono w filmie "Hitler's Escape" wyemitowanym w amerykańskiej telewizji History Channel. Czaszka należy do kobiety - wskazywać ma na to fakt, że kości są cienkie. - Męskie kości są zazwyczaj silniejsze. To wskazuje na kobietę w wieku od 20 do 40 lat - powiedział Bellantoni.
- Nikt nie mówił, że to czaszka Hitlera – oświadczył Kozłow, podkreślając, że w materiałach archiwalnych figuruje zapis, "że czaszka prawdopodobnie należała do Hitlera" Dlatego twierdzenie amerykańskiego naukowca, że uważaliśmy czaszkę przetrzymywaną w archiwum, znalezioną na miejscu kremacji należała do Hitlera, to fałszywe stwierdzenie – zaznaczył Kozłow.
Kozłow powiedział także, że sama historia z badaniami Bellantoni'ego jest podejrzana, bo żaden z pracowników archiwum, który mógł wydać zezwolenie na dostęp do zasobów rosyjskich archiwów państwowych, nigdy nie widział naukowca. - W ciągu ostatnich czterech lat, osoby o nazwisku Bellantoni w archiwum nie było - powiedział Kozłow.
-
- Posty: 7191
- Rejestracja: 19 gru 2007, 14:29
- Lokalizacja: Lidzbark Warmiński