Byliśmy przed chwilą w wiacie. Jest bardzo fajnie: przeszklone pomieszczenie "biesiadne" z kominkiem, stołami i ławami; duży barakowóz z polówkami, śmietnik i sraczyk typu toy-toy, wykoszona ogrodzona drewnem łączka z okolonym kamieniami paleniskiem i dźwigiem do dużych sztuk mięsa, zadaszony parkiet taneczny ze stolikiem, drewniana kapliczka z piękną płaskorzeźbą. Można się bawić, że ho-ho! DOJAZD: z szosy górowskiej skręcić do Nowej Wsi przy dawnym przejeździe; w samej wsi minąć żółtą zlewnię po prawej, potem dom z drewnianym brzozowym posągiem, krzyż murowany po prawej, skręcić w prawo wzdłuż białawego parkanu z gotowych elementów; kawałek dalej - przed domem malowanym na żółto (z prawej) skręcić w drogę lewą do lasu. Minąć po lewej dom z ceglaną ścianą z pruskiego muru, jechać cały czas lasem aż do małego domu z ogródkiem (po prawej). Przy tym domku jedna droga (lewa czyli prosto) wali w dół, a druga (prawa) do wiaty, którą już stamtąd widać. Teraz próbujemy układać sposób dojazdu, żeby jak najmniej z nas musiało kierować

. Roboczo wyruszamy z Lidzbarka (spod Gminy?) o 16:00 w sobotę, część dowali później. Zasób indywidualny: z napojów "schłodzonych" chyba żołądkowa gorzka biała, ponadto jakaś marynatka, napoje chłodzące i chlebuś; reszta wspólna. Bez mundurów, lecz najlepiej z bronią, bo poćwiczymy musztrę i marsze. Brać coś od insektów - to środek lasu.