Cieszę się, że pojawiły się głosy wyjaśniające nieufność naszego środowiska wobec oferty współpracy, zaproponowanej przez Pana Marka, bo atak, który został początkowo przypuszczony, choć poparty argumentami, był chyba nie na miejscu.
Będę się wypowiadał jako reprezentant Warmińsko-Mazurskiego Stowarzyszenia Historyczno-Kolekcjonerskiego, czyli organizacji zrzeszającej hobbystów, która wg mojej wiedzy jako pierwsza w Polsce otrzymała grupowe pozwolenie WKZ na poszukiwania zbytków przy pomocy detektorów metali. Od tego czasu jako "oswojeni detektoryści" często braliśmy udział w wykopaliskach archeologicznych organizowanych przez instytucje badawcze z Olsztyna, Warszawy, Gdańska, Rypina, Torunia oraz firmy prywatne (w miarę aktualny spis znajduje się na naszej stronie wmshk.pl). Wielką radością jest dla nas fakt, że archeolodzy, którzy początkowo nieśmiało zapraszali nas do współpracy, dowiadując się pocztą pantoflową o istnieniu takiej grupy, obecnie nie wyobrażają sobie wykopalisk bez detektora metali oraz widzą różnicę skuteczności między operatorem doświadczonym a osobą, która bierze do ręki wykrywacz sporadycznie. Mieliśmy już przyjemność współpracować z archeologami z UW i biorąc pod uwagę, że od kilku lat regularnie jesteśmy zapraszani na wykopaliska, druga strona również ceni sobie naszą obecność. Rozumiem patriotyzm lokalny moich koleżanek i kolegów, ale podejrzewam, że aktywność UW w naszym rejonie wynika ze znacznie lepszego dofinansowania instytucji warszawskich niż naszych lokalnych, a bez pieniędzy nie da się prowadzić badań. Dopóki ta sytuacja się nie zmieni, badania będą wykonywać ośrodki, które mogą sobie na nie pozwolić, choć osobiście również chciałbym, aby były to instytucje lokalne. Zgodnie z moją wiedzą eksponaty znalezione na terenie podległym danej jednostce muzealnej, powinny do niej docelowo trafić - jeśli jestem w błędzie, proszę mnie poprawić.
Tak jak pisali przedmówcy, ci z nas, którzy nie boją się oddawać znalezisk (i chcą je oddawać), przekazują je zgodnie z prawem do odpowiednich urządów ochrony zabytków lub bezpośrednio do lokalnych muzeów, najczęściej Muzeum Warmii i Mazur. Jeśli chce Pan uzyskać szczegółowe informacje, proszę o kontakt na PW. Niestety obawiam się, że jeśli ktoś posiada jakąś wiedzę na temat ewentualnych znalezisk z interesującego Pana obszaru i jej nie zgłosił lokalnym organom, to raczej nie będzie się tym chwalił publicznie.
Podsumowując, miło nam, że zwrócił się Pan do naszego środowiska z prośbą o pomoc, bo odbieram to po pierwsze jako dowód uznania i zaufania, po drugie jako formę wywiadu środowiskowego, świadczącego o profesjonalnym podejściu do badań i świadomości (w przeciwieństwie do archeologów "teoretyków") możliwości poznawczych środowiska detektorystów.
Na pocieszenie mogę powiedzieć, że nasze stowarzyszenie również spotykało się z przejawami wrogości ze strony niektórych poszukiwaczy. Jednym z powodów było promowania legalizacji poszukiwań, drugim próby mediacji z poszukiwaczami, którzy nieświadomie wrzucali na forum do identyfikacji przedmioty będące zabytkami archeologicznymi, mające na celu przekazanie ich odpowiednim instytucjom. Zdarzały się też kuriozalne sytuacje, jak np. ktoś wrzucił na to forum (otwarte i dostępne dla wszystkich) zdjęcia jakiś trefnych fantów, co owocowało wizytą smutnych panów, a potem podnosił larum na całą Polskę, że to ktoś z nas nasłał na niego Policję. Od tego momentu, jak tylko ktoś chodzący z wykrywaczem na terenie Warmii i Mazur narobi sobie kłopotów, to jest to nasz wina

.