TEKST ZAMIESZCZAM NA PROŚBĘ SAPERA
Przykro mi że tekst z GW którego nie jestem autorem i na którego zawartość nie miałem większego wpływu (nawet nie mogłem go przeczytać i autoryzować przed publikacją) stal się powodem do rozpętania takiej burzy.
Moim celem podczas spotkania z autorką nie było wypromowanie siebie- rozmawialiśmy o sprawach sądowych które teraz prowadzę, chodzi o problem Pozwoleń na poszukiwania oraz własność odnalezionych rzeczy.
Na szybko mogę tylko powiedzieć że sprawa pozwoleń zaszła bardzo daleko.
Material który powstał to tylko wybrane i spłycone przez autorkę wątki. Jako niemedialne wycięte zostały problematyczne aspekty prawne, które próbuję sądownie rozwiązać i o których sporo ostatnio mówiłem.Tym samym powstał tekst na mój temat bardzo uproszczony, mi osobiście zbędny a miejscami bardzo niedomówiony.
Pozdrawiam Saper
Saper SPROSTOWANIE
- ostrybrzytwa
- Posty: 1019
- Rejestracja: 11 lut 2008, 12:13
- Lokalizacja: olsztyn
- olsztyniak
- Posty: 2812
- Rejestracja: 10 lip 2007, 16:10
- Lokalizacja: Olsztyn
Re: Saper SPROSTOWANIE
Zawsze twierdziłem że GW to gazeta gówno warta.
- Blacek
- Posty: 1687
- Rejestracja: 21 lut 2010, 09:14
- Lokalizacja: Toruń
- Lokalizacja: Natangia/Górowo -Toruń
- Kontakt:
Re: Saper SPROSTOWANIE
Cześć!!!
Po kilku "wypadkch" z dziennikarzami - zawsze odmawiam udzielania wywiadów na istotne tematy, gdy nie mam pewności, że będę mógł je przeczytać przed publikacją.
Swoją drogą - skąd się biorą dyletanci uzurpujący sobie prawo do przekręcania słów rozmówcy?
Nie tylko GW "słabuje na prawdzie"- jest sporo innych
.
Pozdrawiam!!!
Po kilku "wypadkch" z dziennikarzami - zawsze odmawiam udzielania wywiadów na istotne tematy, gdy nie mam pewności, że będę mógł je przeczytać przed publikacją.
Swoją drogą - skąd się biorą dyletanci uzurpujący sobie prawo do przekręcania słów rozmówcy?
Nie tylko GW "słabuje na prawdzie"- jest sporo innych

Pozdrawiam!!!
Re: Saper SPROSTOWANIE
Zbulwersowani? To przeczytajcie te wynurzenia:
Nóż się w kieszeni otwiera....Na łamach GW przeczytałam tekst o najsławniejszym polskim poszukiwaczu zabytków, od lat współpracującym z archeologami. Artur Troncik, zwany Saperem, jest utalentowanym detektorystą, który przeszedł na „jasną stronę” i nie po raz pierwszy pojawia się w mediach. Kilka lat temu sama pisałam o nim i jego planach dotyczących oddania zgromadzonych przez niego zabytków (znalezionych lub kupionych za własne pieniądze na targach staroci) do jednego z muzeów. Gdy Troncik zabytki w końcu oddał, dyrektor muzeum, który najpierw przyjął jego zbiór, szybko zgłosił na policję doniesienie o przestępstwie. Przyznaję, że było to dość paskudne posunięcie ze strony urzędnika (choć zgodne z prawem), nie znaczy to jednak, że popieram sam proceder, jakim jest chodzenie po polach z wykrywaczami metali, bo Saper i grupka mu podobnych poszukiwaczy, współpracujących z archeologami, to zdecydowana mniejszość wśród ok. 60 tys. grasujących po Polsce rabusiów skarbów.
W toczonym od lat sporze między archeologiami a poszukiwaczami skarbów nigdy nie będzie porozumienia. Ci pierwsi chcą za wszelką cenę chronić to, co jest w ziemi jako dobro wspólne i świadectwo przeszłości; ci drudzy, twierdzą, że wszystko, co jest w ziemi jest wspólne więc powinno należeć do tego, kto dany „fant” znalazł. Archeolodzy jeśli już rozkopują stanowiska archeologiczne, to dokładnie, bo wiedzą, że wykopaliska na zawsze je zniszczą; poszukiwacze wydłubują jedynie metalowe przedmioty kompletnie nie zawracając sobie głowy kontekstem, w którym się znajdowały.
Środowisko od lat głowi się jak postępować z poszukiwaczami. Niektórym mówią o całkowitym zakazie prywatnych poszukiwań, z tym, że jest to nierealny pomysł, bo nie sposób postawić policjanta na każdym polu, by pilnował czy nie chodzi po nim nikt z wykrywaczem. Ratunkiem wydawał się pomysł części środowiska archeologów, którzy wciągnęli niektórych poszukiwaczy do współpracy. Problem w tym, że większość poszukiwaczy nie jest zainteresowanych udziałem w wykopaliskach (nie ma ich zresztą tak wiele, by można było zatrudnić wszystkich zainteresowanych), bo chodzenie z wykrywaczem jest bardziej seksowne niż żmudna praca pod okiem archeologa, a co najważniejsze stanowi sposób na dorobienie do pensji. Detektoryści lubią przy tej okazji powoływać się na prawo brytyjskie, które zezwala na szukanie skarbów, jeśli zgodzi się na to właściciel ziemi. Gdy uda się na coś natrafić, muzea odkupują zabytek czasami za duże sumy. Problem w tym, że my mamy inne prawo, a nagrody za odkrycie dostają tylko ci, którzy przez przypadek natrafia na jakieś artefakty. Póki co współpracujący z policją konserwatorzy zabytków starają się namierzać wypływające z Polski zabytki archeologiczne i ścigać handlarzy. Efekty są, ale w porównaniu ze skalą zjawiska, mało spektakularne.
Dlaczego o tym piszę? Otóż wiosna to dla poszukiwaczy czas żniw i zawsze przy tej okazji z zastanawiam się nad tym ile nowych stanowisk zostanie rozkopanych i zniszczonych, ile umknie nam ciekawych informacji o przeszłości i czy można coś z tym fantem zrobić. Wiem jednak, że walka z wykrywaczowcami to walka z wiatrakami, a właściwie z inną mentalnością i innym systemem wartości. Pewnie niewielu to pocieszy, ale to nie jest tylko polski problem. Rabusie grasują wszędzie, a u nas mają nawet gorzej, bo niestety nie należymy do krajów gdzie można natrafić na groby wypełnione po brzegi złotem, jak to jest w Bułgarii, czy na Ukrainie. Szkoda tylko, że te skromne pozostałości po naszych przodkach jeśli wpadną w ich ręce nic nam już nie powiedzą o naszej przeszłości i przepadną na zawsze.
http://naukonauci.blog.polityka.pl/2014 ... na-skarby/" onclick="window.open(this.href);return false;
Re: Saper SPROSTOWANIE
Hipoteza
Było zamówienie (z ministerstwa) żeby utrudnić życie człowiekowi walczącemu z urzędasami i tyle.Gdyby nie finansowanie z państwa nie było by już dawno GW.

Było zamówienie (z ministerstwa) żeby utrudnić życie człowiekowi walczącemu z urzędasami i tyle.Gdyby nie finansowanie z państwa nie było by już dawno GW.