Strona 1 z 1

Jegier 7. pjeg wg Otroszczenki

: 06 maja 2012, 10:20
autor: srebrny_lis
Taka informacja "z pierwszej ręki" czyli od kapitana (w 1807) 7. pułku jegierskiego - Jakowa Osipowicza Otroszczenki: podczas przymusowej przeprawy wpław przez Łynę pod Dobrym Miastem 9 czerwca 1807 miał on na sobie szynel i raniec. Ponadto rycina zamieszczona w książce ukazuje u oficera jegrów z 1807 DWA guziki rozpięte na patce od rękawa.
Drugą ciekawostką jest sposób przeprawy: szynela Otroszczenki trzymało się dwóch jego żołnierzy. Szkopuł w tym, że Otroszczenko nie umiał pływać i cud, że cała trójka się wykaraskała.

Re: Jegier 7. pjeg wg Otroszczenki

: 06 maja 2012, 11:14
autor: Manufaktura Dzika
to że miał plecak to ciekawe.

Re: Jegier 7. pjeg wg Otroszczenki

: 06 maja 2012, 12:39
autor: srebrny_lis
Nie może to być zupełny przypadek, bo wzmianki o rańcach wciąż się w jego relacji z wojny 1807 przewijają. Swoją drogą, niezłą atmosferkę tam w 7-ce mieli: kiedy im podpadł ppłk Markow z 25 pjeg (pod Piotraszewem) za to, że fałszywie rzucał oskarżenia na 7-kę, to go potem nad Pasłęką jeden z kapitanów 7-ki złapał za chachły i zaciągnął do "faszystowskiego kółeczka" kilku kumpli, żeby "obit` mordu", ale że ppłk Markow powiedział, iż musiał być wtedy głupi, to skończyło się na "kulturalnym" stwierdzeniu "chłopaki, szkoda sobie rąk brudzić tykając przygłupa"!

Re: Jegier 7. pjeg wg Otroszczenki

: 06 maja 2012, 15:46
autor: Manufaktura Dzika
Informacja o tyle cenna że w 1807 roku najczęściej piszą o plecakach w kadrze u Unter-oficerów ci nosili je odwrotnie niż szeregowi na lewym ramieniu.
A o plecakach w wyższych rangach są wzmianki po 1810 kiedy zmieniają sie plecaki a oficerowie nosili ich mniejszą wersje.

Re: Jegier 7. pjeg wg Otroszczenki

: 06 maja 2012, 17:03
autor: srebrny_lis
Teoretycznie można wprawdzie założyć, że Otroszczenko spisywał wspominki po latach, jednak tu chodzi o traumatyczne przeżycie (o mało nie utonął) przy przeprawie przez Łynę, którą - przy nieumiejętności pływania - utrudniały mu właśnie szynel i raniec. Powinien to dobrze pamiętać. Pisze szczegółowo o powolnym spuszczeniu się do wody po trzymanej gałęzi, która potem się nagle urywa i robi się groźnie (bo Łyna "to rzeka wprawdzie niezbyt szeroka, za to głęboka").