Hej!!!
Dużo by gadać na temat delikatności i taktu w sprawach komentowania wyglądu "dewocjonaliów" - to już kwestia wyczucia i wiedzy którą można nabyć jeśli się chce(dlatego nie powiem nic ostrego

). Nie chodzi tu o tylko sprawy religijne, jeno o osobę, która z dalekiej ziemi zabrała ten znak z rąk bliskich na szczęście i obronę, a także o prawidła sztuki mające lat tysiące.
Nie będę dalej moralizował, gdyż sam jestem jako eksponat z innej epoki (która zdaje się minęła

).
Forma owego krzyża (choć jest prawdopodobnie XIX wieczny) mieści się w stareńkich kanonach prawosławnej ikony (stąd owe dziwaczne dla współczesnego widza proporcje) gdzie eksponuje się pewne detale umęczonego Ciała, by wierzący mógł lepiej kontemplować Mękę Spasitiela. Jeśli chodzi o mocowanie na..., to jest takie samo jak w ikonkach noszonych na szyi.
Piękny ten krzyż. Mam podobny z Górowa - XVII wieczny (znaczy - długo musiał być w rodzinie zanim poszedł na front, a może brał udział we wcześniejszych wojnach?!) po "najeźdźcach" z I wojny - jeszcze bardziej prymitywny, ale nadal otwiera drogę do... Dokładnie tak jak powinna czynić to ikona.
Pozdrawiam!!!