Smutna sprawa Fabiana Wilgielmowicza
: 20 cze 2011, 10:27
Kunsztownie zaplanowana przez gen. Bennigsena ofensywa przeciw VI korpusowi Neya w dniach 4-6 czerwca 1807 spaliła na panewce. Poirytowany głównodowodzący winą za niepowodzenie obarczył jednego z generałów: Fabiana Wilgielmowicza von der Osten - Sacken (w skrócie: Sackena). Nic dziwnego: to właśnie jemu powierzono dowodzenie prawoskrzydłową kolumną sił głównych, mających utworzyć rodzaj kowadła dla młota tworzonego przez oddziały Bagrationa. Teoretycznie Osten - Sacken powinien dojść do Kwiecewa przed cofającymi się od Dobrego Miasta 5 czerwca Francuzami, albowiem miał do przejścia najkrótszy (na mapie!) odcinek spod Lubomina przez Wilczkowo na Kwiecewo. W momencie rozpoczęcia ruchów bojowych o godz. 3:00 (obecnie 4:00 czyli o świcie) Bennigsen podczas narady w Lubominie poinstruował gen. Uwarowa - dowódcę jazdy prawego skrzydła, mającej iść na czele kolumny Sackena: "Skieruje się pan stąd w prawo, na Wilczkowo i zatrzyma się na tamtejszej równinie". Uwarow wszakże odpowiedział: "Nie ja dowodzę zgrupowaniem; proszę o przekazanie tego rozkazu również samemu gen. Sackenowi". Po przybyciu Sackena Bennigsen powtarza instrukcję: "Uda się pan, generale, prosto na Wilczkowo, bez zatrzymywania. Dotarłszy do Wilczkowa zatrzyma się pan na położonej tam równinie i będzie pan czekał na mnie". W swych później tworzonych "Zapiskach" Bennigsen pisze, iż - mając świadomość krótkiego dystansu jaki miał do przejścia Sacken - rozumiał, że on sam będzie w Wilczkowie nieco później. Dodaje też, że "żaden z pozostałych generałów nie potrzebowałby takich dodatkowych wyjaśnień". Jednak podczas realizacji planu ofensywy idący z kolumną lewoskrzydłową sił głównych Bennigsen nie zastał w Wilczkowie kolumny Sackena i po około godzinnym oczekiwaniu podążył na wschód, pod Praslity, do awangardy Bagrationa toczącej trudne walki z Neyem. Co w tym czasie robił Sacken? Autorzy pruscy (np. Hoepfner) podają, że napotkał złe drogi i inne przeszkody, stąd musiał po obejściu jeziora Tonka odbiĆ nieco na wschód przez Piotrowo - inaczej niż przewidywał plan (być może obawiał się też ataku ze strony stojących w szańcu pod Ełdytami żołnierzy IV korpusu Soulta; Hoepfner pisze, że Sacken "został zauważony znad Pasłęki"). Ponadto, że jednak dotarł do Wilczkowa, choć "spóźniony". Natomiast wściekły Bennigsen podaje, iż "tymczasem gen. Sacken, wbrew wyraźnym rozkazom, niejeden raz powtórzonym, zatrzymał się na milę przed Wilczkowem, gdzie nakazał kawalerii się spieszyć a piechocie zrobić popas. Jeden z oficerów mojej świty zauważywszy iż gen. Sacken zatrzymał swą kolumnę, natychmiast mi o tym doniósł. Niezwłocznie posłałem kilku oficerów jednego po drugim z nakazem, by gen. Sacken ruszył naprzód. On jednak nie zwracał na to żadnej uwagi, dopóki gen. Uwarow nie przekonał go, by iść dalej. Wtedy Sacken raczył ruszyć z miejsca, lecz tak ślamazarnie, że nie dotarł na oznaczony czas. Nie sądzę, by można było znaleźć drugi przypadek podobnego zachowania i nieodpowiedzialności ze strony generała." Tak czy owak, Neyowi udało się wyprowadzić z matni większość swych oddziałów i zająć pozycję pod Jankowem. Rosjanie stanęli między jeziorem Sunia a Głotowem; w rezerwie pozostawał książę Konstanty z gwardią i korpus Gorczakowa, korpus Dochturowa stanął w Worławkach, zaś ataman Płatow obserwował ze swymi kozakami w stronę Olsztyna. Nazajutrz wyparto Neya za rzekę. Znów oddajmy głos Bennigsenowi: "łatwo sobie wyobrazić, jaki wpływ na całą armię wywarł sposób działania gen. Sackena podczas tej akcji i co czuł każdy z nas. Dlatego jeszcze tegoż wieczora [6 czerwca] Sacken odjechał z armii. Dałem mu na drogę glejt i dokument dla Jego Cesarskiej Mości traktujący o działaniach generała. Władca nakazał mu natychmiast przybyć do Petersburga, gdzie odbył się sąd nad Sackenem". Sąd ciągnął się długo i zakończył usunięciem Sackena z armii. Jednak dawne zasługi i wysługa lat sprawiły, że w latach 1813 - 1814 powrócił do służby czynnej. Na koniec wypada ustosunkować się do tej sprawy. Wydaje się, że Bennigsen szukał typowego kozła ofiarnego; Sacken bezwolnie wykonujący jego dyspozycje ("dojść do Wilczkowa i czekać na równinie na głównodowodzącego", przy czym równina rozciąga się raczej na północ a nie na południe od wsi) i nie reagując elastycznie na sytuację sam się narażał na zarzut nieudolności. Jednak zarzucanie mu świadomego sabotowania ofensywy jest moim zdaniem znacznym nadużyciem. Zemściło się też słabe rozpoznanie stanu dróg (teren walk znajdował się przedtem po francuskiej stronie linii frontu a sam Bennigsen na jakiś czas przed ofensywą uszczelnił kordon w obawie przed zbyt wczesnym rozpoznaniem ruchów Rosjan).