Warmińsko Mazurskie Forum Poszukiwaczy

To chyba niemożliwe ....


Pierwszy śnieg Wileńczyków... http://sendables.jibjab.com/view/B4teMtcerU3RuHz4" onclick="window.open(this.href);return false;


" Ni srebro ni złoto....chodzi o to, by młodym być"


Jak zwykle liczę na pobłażliwość i wyrozumiałość.
„WSZELKIE PODOBIEŃSTWO DO PRAWDZIWYCH POSTACI I ZDARZEŃ JEST PRZYPADKOWE” - to takie telewizyjne...

Jak zwykle wielki szacun.

Sławek na łyżwach rządzi!

Przypomniała mi się w tej chwili pewna "onuca" ze studiów o ksywce "Łyżwa" .

Markis zapraszasz na wigilie?

Sepp pisze:Markis zapraszasz na wigilie?

Wirtualną ...

Wczoraj stroiliśmy choinkę.... Nasz kot ochoczo uczestniczył w akcji

Sepp - masz namiary ...
Załamanie pogody - muszę się spieszyć stąd zdjęcia z wolnej ręki ( trochę poruszone)
Ma tej ulicy mieszkam

Dom w którym mieszkam

Wziąłem taboret i mały statyw. Niestety - deszcz przerwał zabawę. Przez tą furtkę i tym chodnikiem drepczę do sklepiku. Nie mam daleko. Raptem 7 minut

I jeszcze coś przedwojennego...

Nie mogłem odmówić

Życzenia od mojego Czorta dla Waszych zwierzątek.
„Dużo spacerów i żeby zawsze miska była pełna, a w wigilię przemówimy ludzkim głosem...”
http://www.youtube.com/watch?v=d9LqRl7t ... ature=fvwp" onclick="window.open(this.href);return false;

Moja kotka Margolcia dziękuje. A ta werandka ze zdjęć zupełnie taka sama jak w domeczku koło mnie...

Święta są, zimy ni ma...
Co dzisiaj zobaczyłem przez kuchenne okno. Pochmurny, ponury dzień, kałuża i wesołe ptaszki. Mimo smutnych Świąt powiało optymizmem

Jeszcze więcej radości mogłaby sprawić ptaszkom świeża końska kupa (ostatnio rzadkość w miastach). Pamiętam takie chwile z dzieciństwa (nie jako nosiciel określonego nazwiska bynajmniej; wyłącznie jako widz ).

srebrny_lis pisze:Jeszcze więcej radości mogłaby sprawić ptaszkom świeża końska kupa (ostatnio rzadkość w miastach). Pamiętam takie chwile z dzieciństwa (nie jako nosiciel określonego nazwiska bynajmniej; wyłącznie jako widz ).

Ciekawe skojarzenia.
Nie ma końskiej kupy to i w Ostródzie nie ma wróbli. Proste !!!
Z ptaszków są tylko chmary kawek, kilka synogarlic, czasami pokaże się mewa śmieszka, sroka i na gościnnych występach ptaszki jak na zdjęciu. Za to śnieg stopniał i jak grzyby po deszczu wyrosły psie kupy.
Wracając wspomnieniami do minionych lat (starzeję się) to w mojej pamięci utkwił zapach końskiego potu, ja z moim Dziadkiem na kożle bryczki , nogi otulone kocem, Rodzice z Siostrą z tyłu, ciemna noc, nic nie widziałem, a koń spokojnie kłusował do domu. Dziadek cierpliwie tłumaczył – koń zna drogę. Zna, nie zna , ale jak widzi ???
Czasu nie cofnę, ale czasami uciekam we wspomnienia. To nawet miłe…

Tymczasem przedstawię swojego kota.
Czort, przywieziony z Centralnej Polski, despota, terrorysta, rozbójnik, gryzie, drapie, wredny dachowiec itd . Za to go lubię.


Wypada się przedstawić : Ostróda - wigilia 2009r.
Trochę smutno , bo bliscy mojemu sercu są „za wodą” lub „ chodzą do góry nogami”.

Przede wszystkim smacznego! Zaraz potem ukłony dla obu kotów ze zdjęć . A wróblom trochę się należy w kość; w końcu od lat (o czym mało kto z ludzi wiedział) same toczyły w Polszcze eksterminacyjną wojnę ze szpakowatymi, wyrzucając im pisklęta i jajka z domków lęgowych i gniazd. Z drugiej strony Gałczyński ze swoim "kochajcie wróbelka, dziewczęta, kochajcie do jasnej cholery". A proposito jazdy nocnej wozem konnym... Ongiś jadącego tak nie oświetlonym wozem drogą publiczną i zmożonego alkoholem kmiecia zaczepił funkcjonariusz i zapytał, dlaczego brak świateł. Kmieć odrzekł bardzo realnie, że "przy świetle nie może spać".

A ja lubię wróble. Są takie polskie..
- kłótliwe, zadziorne, chamskie, wrzaskliwe,
napuszone i cwane aż do bólu.
Kiedyś łapałem wróble przy pomocy sita, potem rzucałem jak kamieniem w powietrze, wróbelek rozwijał skrzydła i pędził gdzie pieprz rośnie…
Dziadek mnie tego nauczył…
Potem były Babci kury. Ale o tym innym razem….