Strona 6 z 11

Re: Szturm na Twierdzę Wisłoujście

: 05 mar 2011, 19:32
autor: Remington
Nasi mieli chorobę morską już od samego patrzenia na morze.
:D

Re: Szturm na Twierdzę Wisłoujście

: 06 mar 2011, 09:21
autor: srebrny_lis
Bo mieli "podwójne kołysanie" :pijak: . A w tego typu bilansach minus i minus nie dają plusa. Znam to uczucie.

Re: Szturm na Twierdzę Wisłoujście

: 06 mar 2011, 11:32
autor: srebrny_lis
Leontjew, c.d.: "Kamienski, osłabiwszy naszą kolumnę posyłaniem po jednej kompanii całego Pułku Połockiego i widząc małe postępy pierwszej kolumny, skierował do lasu i nasz pułk przesuwając na nasze dotychczasowe stanowisko trzy pruskie bataliony Rembowa. Ten zaś, nie wytrwawszy dłuższej chwili zrejterował do twierdzy [Wisłoujście]. Miejsce to, utrzymywane przedtem przez nas z chwalebną nieugiętością przez cztery godziny, zajęły z kolei dwa bataliony Pułku Archangełogrodzkiego. Po zbliżeniu się do lasu w pierwszej kolejności ruszyła dowodzona przeze mnie kompania, uszykowana w linię. Weszliśmy w piekielny ogień, którego front wciąż się nie przesuwał: ani nasi, ani Francuzi nie byli w stanie odepchnąć przeciwnika nawet na krok. Jednak w samym sercu tej walki rychło zostałem raniony na przestrzał w prawe ramię a obfite strumienie tryskającej krwi zmusiły mnie do przekazania dowodzenia kolejnemu w starszeństwie oficerowi. Ja zawróciłem pod twierdzę na pierwszy opatrunek i ujrzałem stojącego na umocnieniach Kamienskiego, który zapytał com za jeden. Po opatrzeniu rany wszedłem na teren twierdzy i położyłem się we wskazanej kwaterze. Tymczasem bitwa gorzała a ogień kładł się gęsto po szeregach walczących; starcie trwało ze zmiennym szczęściem aż do 12:00. Wreszcie Kamienski skonstatował, że choć wprawdzie nie maleje męstwo naszych żołnierzy, to maleje ich liczebność (jako że walczyliśmy w 3 tysiące przeciwko 10 tysiącom) i wydał rozkaz odwrotu, który przeprowadzono w nadzwyczajnym porządku tak ze strony dowódców, jak i żołnierzy. Wśród tych pierwszych odznaczył się dowodzący drugą kolumną mój obecnie już świętej pamięci brat, Aleksiej.
W starciu tym (nazwanym przez Kamienskiego, dla zatarcia wstydu, `rozpoznaniem [walką]`) pułk nasz okrył się sławą większą niż wszystkie pozostałe dzielne wojska nasze i zasłużył na miano `mężnego Pułku Mohylewskiego`, tak u swoich jak i u cudzoziemców. Świadkowie owego sławnego dla naszych oficerów i żołnierzy starcia, Anglicy i Szwedzi, ściskali nam rannym dłonie na znak szacunku, wykrzykując: `brawo, Ruś!`. A cóż innego [niż szacunek] zostało nam z tego zażartego i uporczywego starcia, po którym w mojej, liczącej owego dnia w szeregach 85 ludzi, kompanii zabito 3 podoficerów, 1 dobosza, 18 szeregowych; raniono 2 oficerów, 21 szeregowych a razem ubyło ze stanu 45 ludzi. Natomiast w pułku z 700 pozostających w szeregach ubyło 396 ludzi. Tylko sama chwała, bez jakiegokolwiek pożytku! Z wypadków tych wynika, że i bez pomocy sojuszników dalibyśmy radę przebić się do Gdańska i zmusić Napoleona do wsparcia tam Lefebvre`a większymi siłami (co wyrównałoby liczebność wojsk na głównym froncie), jeśli tylko dowodziłby nami rozumniejszy i bardziej doświadczony generał [niż Kamienski]. Tu nie mogę się powstrzymać, by znów nie zwrócić się myślą ku moim dawnym towarzyszom i nie przypomnieć, że owego chwalebnego dla nas dnia raniono [w pułku] wszystkich dwunastu dowódców kompanii, że nasi żołnierze szli naprzód jak lwy. Spośród nich stoi mi przed oczami grenadier Mironow, który rzuciwszy się w szeregi wroga i uczyniwszy wokół siebie wał trupów, sam zginął pod ciosami bagnetów liczniejszych przeciwników.
4 maja [16 V] wsadzono nas rannych na statek i powieziono do Królewca. Kamienski widząc, że nie przybywają ku nam ani Anglicy, ani Szwedzi (a pozostający przy nas angielski generał Hutchinson powiedział, że nie ma na to najmniejszych szans), po dziesięciu dniach sam postanowił załadować się na statki i powrócić do swej armii, co też zrobił.
Po przybyciu do Królewca wyładowano nas [rannych] na nabrzeżu Pregoły, gdzie leżeliśmy tak oczekując na przydział kwater. Tego dnia była piękna pogoda i królowa Luiza, dziś już świętej pamięci, matka naszej [obecnej] cesarzowej, odbywała przejażdżkę powozem po mieście. Ujrzawszy nas leżących na przystani, kazała zapytać kim jesteśmy i skąd przybywamy. Poznawszy prawdę, posłała swego pazia do ratusza w sprawie naszego zakwaterowania a tymczasem oznajmiła, że ze swoich pieniędzy zapłaci gospodarzom kwater za utrzymanie i opiekę nad nami wszystkimi. Tak też czyniła przez osiem dni, potem zaś - wobec wyczerpania się jej, chudej w ten nieszczęsny dla Prus czas, sakiewki - musiała tego zaniechać. Następnego dnia ta błogosławiona władczyni przysłała nam swego lekarza: doktora, o ile pamiętam nazwisko, Huflanda, który opatrywał nas - biednych oficerów liniowych - odziany we wspaniały, błękitny, szamerowany złotem mundur, udekorowany naszym Orderem Św. Anny. Ta żarliwa troska o cierpiącego człowieka, ta cecha pięknej duszy miłosiernej Luizy, będzie chwalona i wdzięcznie wspominana w mojej rodzinie. Niechaj po ostatnie pokolenia mego rodu, o dobra władczyni, będzie błogosławiona pamięć o Tobie."
Inne fragmenty dotyczą już czego innego.

Re: Szturm na Twierdzę Wisłoujście

: 06 mar 2011, 14:01
autor: wojsport
Chwalebne tradycje pułku Mohylewskiego konytnuują nasi koledzy z Białorusi co roku dzielnie walczący na wałach Jonkowa

Re: Szturm na Twierdzę Wisłoujście

: 06 mar 2011, 14:50
autor: srebrny_lis
Znajem, znajem :kon: ... "A mołodogo kamandira niesli s probitoj gołowoj..."

Re: Szturm na Twierdzę Wisłoujście

: 06 mar 2011, 15:15
autor: Manufaktura Dzika
"Na polje tanki grechotali"

Re: Szturm na Twierdzę Wisłoujście

: 06 mar 2011, 16:21
autor: srebrny_lis
Jak to było w finale znanego kawału: "Tanki? Szto ani - ochujeli?" :zebek:

Re: Szturm na Twierdzę Wisłoujście

: 07 mar 2011, 21:13
autor: Remington
Dziś oglądałem wstępnie Czarną Perłę. Pieruństwo jest...wielkie.

Są 3 bocianie gniazda, pogadam z kapitanem, by na każdym wsadzić strzelca, choćby się przywiązał sznurkiem do masztu...

Jest kłopot. Burty mają wysokie ściany, tak do cycków, a strzelnice armatnie są ślepe (atrapa?), chyba nie da się ich otworzyć. Nie wiem jak tam strzelać z armat...
Zobaczymy.

Re: Szturm na Twierdzę Wisłoujście

: 08 mar 2011, 06:26
autor: srebrny_lis
Do cycków Bernadotte`a czy Fryderyka I Wirtemberskiego (ten drugi 150 cm w górę i 180 cm w talii) ;) ? Ale problem jest poważny.

Re: Szturm na Twierdzę Wisłoujście

: 08 mar 2011, 08:22
autor: Motyl
Nawet jak do cycków Remika, to ja dam radę :kon:

Re: Szturm na Twierdzę Wisłoujście

: 08 mar 2011, 09:40
autor: srebrny_lis
Mówisz o sikaniu? Rosjanie powiadają w takich sytuacjach, że "w ch... dyszyt/dujet". Brzydkie.

Re: Szturm na Twierdzę Wisłoujście

: 08 mar 2011, 10:26
autor: Horhe
Remington pisze:Dziś oglądałem wstępnie Czarną Perłę. Pieruństwo jest...wielkie.

Są 3 bocianie gniazda, pogadam z kapitanem, by na każdym wsadzić strzelca, choćby się przywiązał sznurkiem do masztu...

Jest kłopot. Burty mają wysokie ściany, tak do cycków, a strzelnice armatnie są ślepe (atrapa?), chyba nie da się ich otworzyć. Nie wiem jak tam strzelać z armat...
Zobaczymy.
to trzeba postawić to na euro paletach, albo walić z moździerzy
co do strzelca,to powinien mieć uprawnienia wysokościowe, na wszelkie akcje powyżej 3m i do tego kask hehehehehehe, jeb..... BHP

Re: Szturm na Twierdzę Wisłoujście

: 08 mar 2011, 12:12
autor: bonzo
no to dajmy na maszty jakichś dragonów - kaski w standardzie ;p

Re: Szturm na Twierdzę Wisłoujście

: 08 mar 2011, 17:03
autor: Remington
Taa...
Dajmy tam linoskoczków.

Re: Szturm na Twierdzę Wisłoujście

: 08 mar 2011, 17:16
autor: srebrny_lis
Słynne "entrechat" lepiej wychodzi linoskoczkom płci słabej. To właśnie ponoć zafascynowało kiedyś il bandito Caracciolego w pani Potockiej podczas podróży po Italii.