Warmińsko Mazurskie Forum Poszukiwaczy

Kurcze, dobrze że przyjedziecie bo w Lidzbarku nikt nie ma siekiery. Chyba jakaś klątwa, tabu czy coś w tym stylu.

Nie w tym problem: prawie wszyscy mają, tylko z przyniesieniem gorzej a zwłaszcza tej "organizatorskiej" (różnie bywało a sprzęt potrzebny). A Stryju leje miód na serce - nie tyle kwestią o siekierze, ile kwestią o wczesnym przybyciu

No to do siekier Panowie.

Siekiery od wtorku zapakowane i czekają na użycie.

Szkoda, że nie dałem rady przyjechać...

zdjęcia bitwy po już katastrofie "RemiTitanika"

Jak zawsze Gospodarze staneli na wysokości zadania. Nieszablonowa bitwa przy zamku oraz historyczny klimat biwaku. Orzełki dziękują za zaproszenie i miłe przyjęcie

No i po bitwie dzieki za nauki i miło spedzony czas.

Dzięki wszystkim za przybycie i aktywny udział. Nowa formuła oczywiście do podrasowania w szczegółach, lecz sama koncepcja niezgorsza. Będziemy obgadywać te sprawy.
U mnie są czyjeś: kubek miedziany z rączką owiniętą płowym sznurkiem i przywiązanym rzemykiem, nóż z kuźni bez oprawy (chyba Marcina) i wieszak drewniany bez poprzeczki. Niektóre inne rzeczy wylądują tymczasem w naszej piwniczce.

Kubek, kieliszki, miska drewniana widelec i łyżka no i siekierka moje. dzieki za zaopiekowanie się.Odbiore przy okazji. ( Wszystko przez nagłą ewakuację)

Oto link do zdjęć, które robiłem: https://plus.google.com/u/0/photos/1122 ... 0634916673" onclick="window.open(this.href);return false;

wysłałem priva z zapytaniem, świetna galeria

Dziękuje było przepysznie

Warto wyróżnić Marcina z Łukaszem (ojca z synem) za trudną decyzję o parciu z buta 30 km do Lidzbarka. Doszli za cenę poobcieranych nożysk. Ratowała ich Jekatierina sporządzeniem onucek-łapci w stylu poleskim (bardzo gustownych). Ich czyn marszowy zanęcił werbowników króla Fryderyka Wilhelma, którzy w kreci sposób próbowali podsunąć im pod nos cyrograf. Noc kryła ich niecne zamiary, więc mało kto zauważył. Jednak Marciny zdecydowanie i po męsku odrzuciły tę ofertę, dochowując wierności sztandarowi.
Kasza Adkowa z sobotniego wieczoru uratowała mój żołądek przed rodzącymi się dolegliwościami. Dobrze porozbijane namioty uratowały nas przed nawałnicą nad ranem w niedzielę. Wszystkim raz jeszcze wielkie dzięki.

Mała łyżeczka dziegciu. Obejrzałem dokładnie slajdy Kurołapa. Dwóch sołdatów przyjmuje fatalną postawę podczas oddawania strzału (niech sami się odnajdą i poprawią); za to Raisa nauczyła się tego po małej wpadce w Tczewie.
Kurołap, ciekawe elementy animacji