kącik humoru.....
-
- Posty: 108
- Rejestracja: 07 sty 2008, 21:23
- Lokalizacja: Lasy Warmii
Spotykają się dwaj eksploratorzy na wykopkach , no i tak razem łażą po polu....jeden ciągle wyciąga a to monetki, a to odznakę ....W końcu ten co nic jeszcze nie wyciągnął pyta się
- Ty Stasiu ! Jak ty to kurna robisz że cały czas coś trafiasz a ja nic?
-A bo widzisz stary, ja jestem przesądny i zanim wyjdę na wykopki klepie swoją żonę w dupę, to mi przynosi szczęście.
Facet nie wytrzymał pędzi do domu , wbiega po schodach , otwiera drzwi , żony nie ma w pokoju ani w kuchni , wchodzi do łazienki , żona jest pochylona nad wanną i robi pranie... no to ją chlast po tyłku .....na to żona:
- Oooo.... Panie Listonoszu co dzisiaj tak wcześnie....?
- Ty Stasiu ! Jak ty to kurna robisz że cały czas coś trafiasz a ja nic?
-A bo widzisz stary, ja jestem przesądny i zanim wyjdę na wykopki klepie swoją żonę w dupę, to mi przynosi szczęście.
Facet nie wytrzymał pędzi do domu , wbiega po schodach , otwiera drzwi , żony nie ma w pokoju ani w kuchni , wchodzi do łazienki , żona jest pochylona nad wanną i robi pranie... no to ją chlast po tyłku .....na to żona:
- Oooo.... Panie Listonoszu co dzisiaj tak wcześnie....?
Wzięte z www.joemonster.org
"Moja kariera zawodowa rozwinęła się tak, że pracuję teraz w Niemczech. Tam Niemcy mają klub cygarowy. Co tydzień wypalają w męskim towarzystwie cygaro a wrażenia regularnie (jak to oni) zapisują w specjalnym notatniku. Co ciekawe, klub mieści się na terenie jednostki Bundeswehry, po którym snują się nie żołnierze, nierzadko uzbrojeni. Siedzę więc w tym klubie, palę to cygaro, sami faceci, gejownia kompletna. Niemcy rzucają co jakiś czas jakąś dykteryjką czy dowcipem, stłumione śmieszki, żarty kurde na poziomie, postanowiłem błysnąć i ja, więc wypaliłem:
- He, he, to minęło już 50 lat od ostatniej chwili, gdy Polak siedział otoczony przez tylu Niemców z karabinami maszynowymi!
Nikt się nie śmiał..."
"Moja kariera zawodowa rozwinęła się tak, że pracuję teraz w Niemczech. Tam Niemcy mają klub cygarowy. Co tydzień wypalają w męskim towarzystwie cygaro a wrażenia regularnie (jak to oni) zapisują w specjalnym notatniku. Co ciekawe, klub mieści się na terenie jednostki Bundeswehry, po którym snują się nie żołnierze, nierzadko uzbrojeni. Siedzę więc w tym klubie, palę to cygaro, sami faceci, gejownia kompletna. Niemcy rzucają co jakiś czas jakąś dykteryjką czy dowcipem, stłumione śmieszki, żarty kurde na poziomie, postanowiłem błysnąć i ja, więc wypaliłem:
- He, he, to minęło już 50 lat od ostatniej chwili, gdy Polak siedział otoczony przez tylu Niemców z karabinami maszynowymi!
Nikt się nie śmiał..."
- olsztyniak
- Posty: 2812
- Rejestracja: 10 lip 2007, 16:10
- Lokalizacja: Olsztyn
Podczas wizyty w szpitalu psychiatrycznym gość pyta ordynatora jakie kryteria stosują, aby zdecydować czy ktoś powinien zostać zamknięty w zakładzie czy nie.
Ordynator odpowiedział:
- Napełniamy wannę, a potem dajemy tej osobie łyżeczkę do herbaty, kubek i wiadro i prosimy, aby opróżnił wannę.
- Aha, rozumiem - powiedział gość - normalna osoba użyje wiadra, bo jest większe niż łyżeczka czy kubek.
- Nie - powiedział ordynator- normalna osoba pociągnęłaby za korek. Chce pan pokój z widokiem czy bez?
Ordynator odpowiedział:
- Napełniamy wannę, a potem dajemy tej osobie łyżeczkę do herbaty, kubek i wiadro i prosimy, aby opróżnił wannę.
- Aha, rozumiem - powiedział gość - normalna osoba użyje wiadra, bo jest większe niż łyżeczka czy kubek.
- Nie - powiedział ordynator- normalna osoba pociągnęłaby za korek. Chce pan pokój z widokiem czy bez?
http://www.polskieradio.pl/iar/michaly/ ... 86399.html
Latający TIR
Czwartek, 5 lutego 2009
Niemieckie media z niedowierzaniem informują o zdarzeniu drogowym, do którego doszło w nocy z wtorku na środę pod WĂźrzburgiem w środkowych Niemczech. Kierowca polskiego TIRa przez pomyłkę wjechał na most w stanie rozbiórki i dosłownie przeleciał nad sześciometrową dziurą nad rzeką Men.
„To wyczyn jak z filmów z Jamesem Bondem” - pisze SĂźddeutsche Zeitung.
Polski kierowca nie zauważył objazdu i rozpędzoną ciężarówką wjechał na demontowany most. Kiedy dojechał do końca drogi, jego pojazd wzbił się w powietrze i przeleciał nad sześciometrową dziurą w miejscu, w którym rozebrano wcześniej kawałek mostu. Sześć metrów dalej wylądował na jeszcze zachowanym fragmencie konstrukcji. Przy „lądowaniu” w ciężarówce pękła przednia oś i tylko dlatego pojazd zdołał się zatrzymać. W przeciwnym wypadku runąłby do rzeki z wysokości 16 metrów.
Niemiecka policja mówi o wielkim szczęściu, które miał 46-letni polski kierowca. „Czuwał nad nim chyba cały zastęp Aniołów Stróżów” - powiedział jeden z funkcjonariuszy na miejscu wypadku. Policjanci zachodzą w głowę, w jaki sposób ważący 40 ton TIR mógł przelecieć nad kilkumetrową dziurą w moście.
Latający TIR
Czwartek, 5 lutego 2009
Niemieckie media z niedowierzaniem informują o zdarzeniu drogowym, do którego doszło w nocy z wtorku na środę pod WĂźrzburgiem w środkowych Niemczech. Kierowca polskiego TIRa przez pomyłkę wjechał na most w stanie rozbiórki i dosłownie przeleciał nad sześciometrową dziurą nad rzeką Men.
„To wyczyn jak z filmów z Jamesem Bondem” - pisze SĂźddeutsche Zeitung.
Polski kierowca nie zauważył objazdu i rozpędzoną ciężarówką wjechał na demontowany most. Kiedy dojechał do końca drogi, jego pojazd wzbił się w powietrze i przeleciał nad sześciometrową dziurą w miejscu, w którym rozebrano wcześniej kawałek mostu. Sześć metrów dalej wylądował na jeszcze zachowanym fragmencie konstrukcji. Przy „lądowaniu” w ciężarówce pękła przednia oś i tylko dlatego pojazd zdołał się zatrzymać. W przeciwnym wypadku runąłby do rzeki z wysokości 16 metrów.
Niemiecka policja mówi o wielkim szczęściu, które miał 46-letni polski kierowca. „Czuwał nad nim chyba cały zastęp Aniołów Stróżów” - powiedział jeden z funkcjonariuszy na miejscu wypadku. Policjanci zachodzą w głowę, w jaki sposób ważący 40 ton TIR mógł przelecieć nad kilkumetrową dziurą w moście.
Analiza wierszyka "Na piękną, słoneczną wiosenkę"
PTASZEK SOBIE FRUNIE Z DALA,
W GĂRZE SłOĂCE ZAPIERDALA,
żABA DUPĂ W WODZIE MOCZY,
kurka! CO ZA DZIEĂ UROCZY!!!
Analiza
Wiersz jednozwrotkowy, czterowersowy z rymem sylabowym, z równomiernie rozłożonym akcentem. Podmiot liryczny wyraża swoje głębokie zadowolenie z otaczającego go świata, przepełnia go kwitnący stoicyzm i szczęście, które - człowiekowi żyjącemu we współczesnym zamęcie - może dać tylko otaczająca przyroda. Dla podmiotu lirycznego nawet zanurzona w błękicie wody dupa żaby jest pretekstem do euforii. Zapierdalające inne stworzenia sugerują wczesne lato, kiedy świat zwierzęcy obudził się z otchłani zimy. Puenta liryku jest jednoznaczna i łatwo odczytywalna.
"Ja" liryczne personifikuje słońce. W słowie "zapierdala" oddaje szybkość i złożoność ruchu słońca, które przecież nie jest istota ludzka i nie może "zapierdalać" senso stricte.
Uwagę zwraca użycie wulgaryzmów, których znajomość świadczy o ludowych korzeniach poety i głębokiej więzi ze społeczeństwem. W moim rozumieniu autor chciał się tym utworem odwdzięczyć środowisku, z którego wyrósł, za poświecenie i trud włożony w zapewnienie mu należytego wykształcenia.
Szkoda, ze tak mało w dzisiejszej poezji wierszy o tak pogodnym nastroju!
PTASZEK SOBIE FRUNIE Z DALA,
W GĂRZE SłOĂCE ZAPIERDALA,
żABA DUPĂ W WODZIE MOCZY,
kurka! CO ZA DZIEĂ UROCZY!!!
Analiza
Wiersz jednozwrotkowy, czterowersowy z rymem sylabowym, z równomiernie rozłożonym akcentem. Podmiot liryczny wyraża swoje głębokie zadowolenie z otaczającego go świata, przepełnia go kwitnący stoicyzm i szczęście, które - człowiekowi żyjącemu we współczesnym zamęcie - może dać tylko otaczająca przyroda. Dla podmiotu lirycznego nawet zanurzona w błękicie wody dupa żaby jest pretekstem do euforii. Zapierdalające inne stworzenia sugerują wczesne lato, kiedy świat zwierzęcy obudził się z otchłani zimy. Puenta liryku jest jednoznaczna i łatwo odczytywalna.
"Ja" liryczne personifikuje słońce. W słowie "zapierdala" oddaje szybkość i złożoność ruchu słońca, które przecież nie jest istota ludzka i nie może "zapierdalać" senso stricte.
Uwagę zwraca użycie wulgaryzmów, których znajomość świadczy o ludowych korzeniach poety i głębokiej więzi ze społeczeństwem. W moim rozumieniu autor chciał się tym utworem odwdzięczyć środowisku, z którego wyrósł, za poświecenie i trud włożony w zapewnienie mu należytego wykształcenia.
Szkoda, ze tak mało w dzisiejszej poezji wierszy o tak pogodnym nastroju!
Radujcie się Panowie, starość już nie jest straszna:
http://www.joemonster.org/art/10889/Sta ... _wszystkie
http://www.joemonster.org/art/10889/Sta ... _wszystkie
IDEALNY PREZENT
Gdy Bóg stworzył Adama i Ewę, rzekł im:
- Mam tylko dwa prezenty. Jednym jest sztuka siusiania na stojąco, a ...
Wtedy Adam skoczył do przodu i krzyknął: "Ja! Ja! Ja Ja to chcę, proszę, Panie, prooooszę, prooooszę, istotnie ułatwi mi to życie".
Ewa się zgodziła, mówiąc, że takie rzeczy nie miały dla niej znaczenia.
Wtedy Bóg dał Adamowi prezent, a ten zaczął krzyczeć z radości. Biegał po Rajskim Ogrodzie i obsikiwał wszystkie drzewa i krzaki, biegał po plaży wysikując rysunki na piasku... Nie przestawał się z tym obnosić.
Bóg i Ewa obserwowali oszalałego ze szczęścia mężczyznę, gdy Ewa spytała:
- Jaki jest drugi prezent"
Bóg odpowiedział:
- Mózg, Ewo, mózg...
- Mam tylko dwa prezenty. Jednym jest sztuka siusiania na stojąco, a ...
Wtedy Adam skoczył do przodu i krzyknął: "Ja! Ja! Ja Ja to chcę, proszę, Panie, prooooszę, prooooszę, istotnie ułatwi mi to życie".
Ewa się zgodziła, mówiąc, że takie rzeczy nie miały dla niej znaczenia.
Wtedy Bóg dał Adamowi prezent, a ten zaczął krzyczeć z radości. Biegał po Rajskim Ogrodzie i obsikiwał wszystkie drzewa i krzaki, biegał po plaży wysikując rysunki na piasku... Nie przestawał się z tym obnosić.
Bóg i Ewa obserwowali oszalałego ze szczęścia mężczyznę, gdy Ewa spytała:
- Jaki jest drugi prezent"
Bóg odpowiedział:
- Mózg, Ewo, mózg...