

tom_23 pisze: I tutaj - patrząc z punktu widzenia poszukiwaczy - dostrzegam sens uzyskiwania pozwoleń, który polega na możliwości poznania usytuowania stanowisk na interesującym nas terenie. Mając wiedzę o tych miejscach możemy je ominąć i nie ryzykujemy, że chodzimy na "nielegalnym" gruncie (oczywiście to wszystko przy założeniu że zamiary nasze były uczciwe, tj. nie występujemy o pozwolenie tylko po to żeby móc chodzić po stanowiskach, o których się dowiemy). W skrócie, pozwolenie jest korzystne dla poszukiwacza, bo pozwala mu zminimalizować własne ryzyko prawne.

Co do pozostalych kwestii:
jest dokladnie tak, jak piszecie wraz z @Uve - nic sie tu nie da wykluczyc! I nikt nie ma wiedzy o WSZYSTKICH stanowiskach archeologicznych! A o tym ze wciaz odkrywa sie nowe - nieznane, uzytkownicy Forum przekonali sie "wlasnorecznie" juz nie raz i nie dwa!tom_23 pisze:Zminimalizować, ale czy wykluczyć? Miałem taki przypadek w ubiegłym roku, że WKZ nie zaznaczył mi stanowisk, które na pewno były w AZP i w literaturze (np. w Katalogu u M.Hoffmanna). Chodzi o to, czy jeżeli w terenie trafimy na obiekt przypominający stanowisko to możemy skorzystać z domniemania że skoro nie ma tego obiektu na mapce, to możemy szukać bez przeszkód.
(...)
Z tego wynikałoby, że powinniśmy zachować stałą czujność, a zaznaczenie stanowisk na mapkach nie jest wiążące, w tym sensie że nie daje poszukiwaczowi absolutnej swobody szukania w miejscach, które nie były zaznaczone. Sprawa nie jest prosta, zachęcam do dalszej dyskusji.
