VSH , ten miły konserwator z którym rozmawiałeś to zapewne ja

Prowadząc prace konserwatorskie na wieży w Mołtajnach wielokrotnie zwiedzałem tę piwnice. Jest to klasyczna piwnica podworska, z XIX wieku, bez śladów przemurowań w środku, przykryta płaszczem ziemnym. Wewnątrz całkiem dobrze zachowana. Nie ma tam żadnego śladu wskazującego na istnienie czegoś jeszcze w tym miejscu wcześniej. Po prostu kazda tajemnicza górka jest brana za zaginiony zamek. Kamień węgielny na fasadzie, nieco nad gruntem, z datą 1831 lub 1837, ostaniej cyfry nie pomnę...nietrudno go znaleźć. Wokół piwni nikłe ilości ceramiki, tyle co w każdej wsi( w przeciwieństwie do kościoła, gdzie ceramiki jest aż za dużo). Nie ma żadnych podstaw aby tę piwnicę wiązać ze średniowieczem. Oprócz kilku gotyckich cegieł wmurowanych w fasadę. Znalazły one się tu wtórnie. Podobne znajdziemy w ruinach pałacu Arklity. Co do zaginionego zamku-strażnicy. nie musiał byc wcale drewniany (vide strażnica Bezławki ). Podczas prac ratunkowych wieży wyszło kilka faktów, które jeszcze nie doczekały się opracowania. Wieża pękła jeszcze w średniowieczu, byc może po tym, jak zawieszono na nim dzwony, do których nie była przystosowana. Stoi na niestabilnym gruncie. Wewnątrz wieży, tuż pod czapeczką znaleźliśmy ślady zamurowanego krenelaża(!). Na elewacji wieży, od strony nawy, pod barankiem barokowym , znaleźliśmy wydrapane w tynku dwa koniki, a między nimi tarcze , na której odczczytaliśmy...krzyż Zakonu (!). Von Schlieben byli w służbie Krzyżaków, ale do Zakonu nie należeli. Koniki nie sa widoczne gołym okiem z dołu, ale przez lornetkę juz tak. Wyjęliśmy też cegłe z podpisem majstra oraz z krzyżem Zakonu (!). Aha, pod wieżą dowierciliśmy się piwniczki (żaden tunel-to bzdury dla dzieci), typowej dla wież zamkowej, nietypowej dla wieży kościelnej.
A teraz; Zamek Krzyżacki znika w okresie wojny 13letniej. Chwile później Mołtajny przechodzą w łapki von Schlieben i wówczas pojawia sie obecny kosciół( Pierwsze wzmianki o kościele pochodzą z XIV wieku, lecz to nie ten, zapewne był drewniany i niekoniecznie w tym miejscu ).
Założyliśmy więc iż to był zamek. Po zniszczeniu została wieża, doklejono nawę i przerobiono na kosciół...Później do wieży dostawiono szczyt ze sterczynami ( to co przemalowaliśmy na czerwono-tak było w oryginale), doklejono herby ( dwa widoczne, po dwóch tylko ślady ) i zawieszono dzwony.
Jest to oczywiście tylko założenie. Potrzebne sa badania archeo wokół kościoła (robiliśmy tylko wewnątrz), których zapewne nie prędko się doczekamy...
I jeszcze ciekawostka, dotyczaca już kościoła. Wewnątrz, na ścianie za ołtarzem zrobiłem malutką odkrywkę. Są tam malowidła o żywych kolorach.Jedne na drugich. barokowe na gotyckich...ale to tak w tajemnicy
