na99% lazaret był we wiosce, a nie w szczerym polu. Zakładając, że miejscowości i zabudowa niewielw się zmieniły, tym bardziej zastanawia fakt tak dalekiego wywożenia trupów.
coś tu nie gra.
ps. wszystko byłby ok, gdyby groby znajdowały się na polu bitwy.
Napoleońskie groby z Wilna...
-
- Posty: 7191
- Rejestracja: 19 gru 2007, 14:29
- Lokalizacja: Lidzbark Warmiński
Re: Napoleońskie groby z Wilna...
Percy wyrusza z Dobrego Miasta za armią o godz. 3:00 dnia 11 czerwca 1807 i po 2 godzinach jazdy wozami (ambulans plus powóz) bardzo złą, błotnistą drogą natyka się na licznych pieszych rannych i maruderów ciągnących wzdłuż drogi. Jest ich ok. 500, są ranni przeważnie w ramię i przedramię. Dalej pomiędzy lasami widzi popasające na rozległym błoniu wozy kwatery cesarskiej, naprzeciw widocznego opuszczonego obozu Rosjan (na północ i płn.-wsch. od Ł.). Zajeżdża wraz z nimi do tego obozu, bo go dokładnie opisuje jako czworokąt "eleganckich drewnianych szałasów pokrytych gałęziami" plus szeregi stojaków na broń i stalle dla koni. Potem spotyka się z cesarzem w zniszczonej, opuszczonej wsi (zapewne B.). Tam zaczyna dokonywać pierwszych amputacji. Liczbę ciężko rannych Francuzów szacuje na 2000. Tam też kona na jego oczach gen. Roussel. Wg mnie, zmarłych odwożono natychmiast na zaplecze (czyli w stronę domniemanych mogił [charakterystyczne wzgórza]) z powodu zagrożenia sanitarnego: przez dwie doby armia stała pod B., D. i L. w niebywałym zagęszczeniu a pogoda (wilgoć i ciepło na przemian z chłodami) wymuszała odizolowanie zwłok. Nie wieziono ich przecież w stronę wroga, na "ziemię niczyją". O masowym zwożeniu ciał rannych wspomina też Norvin. O ich obrabowaniu do naga już pierwszej nocy - Wilson.